Szatanowi nie podoba się spokój w Cerkwi - tak abp Sawa komentuje medialną burzę wokół lustracji w Kościele prawosławnym. Wczoraj o jego współpracy z SB napisała "Rzeczpospolita”.
- Nienawidziłem komunizmu. Nigdy z nikim nie współpracowałem. Tyle nam do powiedzenia na ten temat - mówi abp Miron.
Nie chce też komentować medialnych publikacji dotyczących współpracy prawosławnych duchownych ze służbami bezpieczeństwa.
Zdaniem "Rzeczpospolitej”, aż pięciu spośród dziewięciu biskupów prawosławnych było tajnymi współpracownikami SB.
Trzeba zabrać głos
Sprawę komentuje za to, i to po raz kolejny, metropolita Sawa, zwierzchnik Cerkwi w Polsce. Najpierw były obszerne rozmowy z dziennikarzami, teraz jest specjalne oświadczenie na stronie internetowej www.ortodox.pl.
- W związku z informacjami w środkach masowego przekazu na temat lustracji Cerkwi Prawosławnej w Polsce pod kryptonimem "Bizancjum”, jako Jej zwierzchnik, oświadczam, iż przyjmuję je jako atak na życie Cerkwi, jej stabilność, którą stara się naruszyć. Szatanowi bowiem nie podoba się spokój w Cerkwi - pisze w oświadczeniu abp Sawa.
Natomiast "Rzeczpospolita”, opierając się na aktach Instytutu Pamięci Narodowej, twierdzi, że metropolita był od 1965 roku świadomym i tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Jurek”. Zachowała się bowiem teczka pracy TW "Jurka”. A w niej własnoręcznie pisane donosy, informacje o przyjmowaniu pieniędzy od SB.
Zrozumieć tamte czasy
- Jeżeli chodzi o moją tzw. "współpracę” ze Służbami Bezpieczeństwa, to nie polegała ona w dzisiejszym populistycznym znaczeniu tego słowa - odpowiada na to abp Sawa.
Nie przyznaje się do świadomej współpracy. W rozmowie z "Rzeczpospolitą” przypomina tylko, że aby ocalić Cerkiew, trzeba było iść na kompromisy. - Rozmawialiśmy z tymi ludźmi, tak jak to czynimy dzisiaj. Jakie Panowie ci składali sprawozdania, to ich sprawa. Nikt nam ich nie pokazywał - podkreśla.
Nie sądźcie...
Zdaniem etyka prof. Jerzego Kopani, nikt nie ma prawa oceniać czyjegoś sumienia. - Tak naprawdę karać należałoby esbeków, decydentów partyjnych. Bo to oni wydawali decyzje - dodaje. - Sama zaś lustracja jest po prostu szkodliwa. Wszystkim tym, którzy mają taki zapał lustracyjny, chcę przypomnieć ewangeliczne słowa "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” - mówi prof. Kopania.