Profesor Tadeusz Iwiński złoży interpelację poselską do szefa MON Tomasza Siemoniaka z pytaniem, co mu przeszkodziło w pośmiertnym uhonorowaniu Jana Karskiego.
Przytaczamy ją w całości:
Szanowny Panie Redaktorze,
Minister obrony narodowej ma ogromny szacunek do postaci Jana Karskiego i Jego dokonań. W czasie swojej wizyty w Waszyngtonie (17 kwietnia br.) złożył kwiaty na Jego grobie na cmentarzu Mount Olivet.
Niemniej jednak minister uważa, że pośmiertne awanse powinny dotyczyć tych żołnierzy, którzy zginęli w walce o niepodległość państwa polskiego lub w związku z tą walką i działalnością na rzecz suwerennej i demokratycznej Polski zostali zamordowani. Takie zasady dot. pośmiertnych awansów są zapisane w rozporządzeniu MON, które kilka dniu temu weszło w życie.
Minister przewiduje inne formy upamiętnienia i popularyzacji postaci Jana Karskiego, o których będziemy informować w odrębnym trybie.
Z poważaniem
płk Jacek Sońta
Rzecznik Prasowy MON
O komentarz w sprawie braku wniosku oraz stosunek samego Bronisława Komorowskiego do sprawy poprosiliśmy jego rzeczniczkę prasową. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Sprawą zainteresował się natomiast wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych, profesor Tadeusz Iwiński. Składa właśnie interpelację poselską z pytaniem do ministra Siemoniaka, co mu przeszkodziło w uhonorowaniu bohatera narodowego.
Ciekawy jest też motyw pośpiesznego wytworzenia rozporządzenia MON w sprawie pośmiertnych awansów. Wynika z tego, że resort ten miał dotąd w tej materii jedynie procedury uznaniowo-intuicyjne. Rodzi się od razu pytanie, czy sprawy takiej wagi jak pośmiertne nominacje generalskie powinny podlegać aktualnym poglądom aktualnych ministrów obrony, a nie zostać uregulowane trwale aktem normatywny znacznie większej rangi niż rozporządzenie resortowe.
Udało nam się wczoraj porozmawiać z dwunastoma posłami różnych opcji. Żaden z nich nie był w stanie pojąć stanowiska ministra Siemoniaka. Czy to znaczy, że byłoby lepiej, gdyby Karski wojny nie przeżył, bo wtedy zostałby generałem? - dominowało pytanie.