Szef MON uważa, że pośmiertne awanse powinny dotyczyć tych żołnierzy, którzy zginęli w walce o niepodległość państwa polskiego. Czy to znaczy, że nie przysługują bohaterom, którzy wojnę przeżyli? Co na to prezydent Bronisław Komorowski?
Jacek Sońta, rzecznik ministra Tomasza Siemonika wyjaśnia "Rzeczpospolitej”: - Minister uważa, że pośmiertne awanse powinny dotyczyć tych żołnierzy, którzy zginęli w walce o niepodległość państwa polskiego lub w związku z tą walką oraz z działalnością na rzecz suwerennej i demokratycznej Polski zostali zamordowani... Dlatego jego zdaniem Janowi Karskiemu nominacja się nie należy.
Rzecznik zdaje się odnosić w ten sposób do fragmentu listu dr Kozielewskiej do prezydenta RP, gdzie zadawała pytanie, na czym polega awansowa polityka pamięci pozwalająca na pośmiertną nominację generalską kapitana NSZ, a nie wykazująca już takiej gorliwości wobec reprezentanta środowisk emisariuszy i kurierów Polski Podziemnej.
Jest to wypowiedź ekwilibrystyczna. Czy to znaczy, że gdyby Karski dał się zabić podczas swojej misji lub zrobiłoby to Gestapo, które miało go w swych rękach, to ewentualnie zasłużyłby na szlify generalskie, a skoro przeżył i dał świadectwo - to nie.
Wiesława Kozielewska-Trzaska, którą poprosiliśmy o komentarz, powiedziała nam, że nie zamierza odnosić się do wypowiedzi rzecznika Jacka Sońty, skoro zwracała się z korespondencją do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ostatnio listem z 21 lipca br. przytaczanym na naszych łamach, który dotarł do adresata.
Po półrocznym milczeniu coś się w sprawie wreszcie wydarzyło. Czy jednym z akcentów Roku Jana Karskiego uchwalonego przez Sejm RP będzie odmowa pośmiertnej nominacji generalskiej, która mu się słusznie i zasłużenie należy - zobaczymy. Może pogląd MON nie okaże się tu... biblią.
Gwoli przypomnienia, kiedy środowiska NSZ walczyły o nominację przywoływanego wyżej kapitana Stanisława Sojczyńskiego (jeden z pseudonimów "Warszyc”), ówczesny rzecznik MON też odpowiedział, że genarała nie dostanie, bo mu się "nie należy”. Jednak dostał.