Jak informuje Gazeta Wyborcza, po wprowadzeniu od stycznia nowej opłaty emisyjnej w cenie detalicznych paliw, podatki stanowią więcej niż koszt samego paliwa. Koszty netto paliwa z rafinerii wynoszą jedynie 1,75 zł
Od stycznia do ceny detalicznej benzyny i oleju napędowego rząd dolicza nową opłatę emisyjną - 8 groszy do ceny netto litra paliwa. W ciągu roku nowa opłata ma przynieść budżetowi państwa co najmniej 1,7 mld zł.
Rząd deklaruje, że te pieniądze przeznaczy na ogólnikowo określoną poprawę jakości powietrza oraz na dotacje do zakupów samochodów elektrycznych dla urzędów państwowych i samorządów.
Jak informuje Gazeta Wyborcza, według Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego w styczniu litr najpopularniejszej benzyny 95 oktanów kosztował przeciętnie 4,77 zł. Z tego koszty netto paliwa z rafinerii wynosiły jedynie 1,75 zł, czyli 37 proc. ceny detalicznej litra benzyny. Natomiast podatki i inne daniny ściągane przez państwo, w tym opłata emisyjna, wynosiły 2,65 zł – czyli 55 proc. ceny detalicznej litra benzyny 95.
Podobna sytuacja jest z dieslem. W styczniu cena detaliczna litra wynosiła przeciętnie 5,03 zł. Z tego koszt netto tego paliwa wynosił 2,29 zł (45 proc. ceny detalicznej), a podatki – 2,49 zł, czyli 49 proc. ceny detalicznej.