21-latek urządził sobie „rajd” po centrum Kielc. Był pijany niemal do nieprzytomności, nie miał prawa jazdy. Niewiele brakowało, by zabił po drodze przechodniów. Pijany kierowca uderzył w latarnię, samochód odbił się, wpadł na kosz na śmieci i schody jednego z budynków.
- Strażnicy włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe i podążyli za pojazdem, który ulicą Sienkiewicza, będącą deptakiem poruszał się z dużą prędkością.
Prędkość ta była tak znaczna, że sygnały dźwiękowe dały czas mieszkańcom na to, aby gdzieś uskoczyć przed nadjeżdżającym samochodem marki Seat. Ludzie chowali się w pobliskich bramach i wchodzili za słupy latarni. Po niedługim odcinku pojazd zderzył się z latarnią. Strażnicy miejscy natychmiast byli na miejscu wypadku - powiedziała Renata Gruszczyńska ze Straży Miejskiej w Kielcach.
- Było ogromne wzburzenie, gdy okazało się w jakim stanie jest kierujący, myślę, że gdyby nie strażnicy mogłoby dojść do wymierzenia sprawiedliwości – dodała komendant Gruszczyńska.