To będzie dla naszego kraju prawdziwy sprawdzian. Przez sześć miesięcy cała Europa będzie patrzyła, jak radzimy sobie z przewodzeniem radzie, reprezentowaniem Unii oraz organizacją masy konferencji i spotkań. Czy będzie jak w animacji Tomasza Bagińskiego, w której Polska jest tancerzem porywającym Unię do tańca?
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, przedstawił plany Polski na czas prezydencji. Chodzi o wzrost gospodarczy, otwartość i bezpieczeństwo. Państwo planuje m. in. ogłoszenie nowego planu Partnerstwa Wschodniego, wspieranie ludzi walczących o wolność w północnej Afryce (utworzenie polskiej Fundacji Solidarności Międzynarodowej, która pomoże też Białorusinom), zainicjowanie Europejskiej Fundacji na rzecz Demokracji, możliwość podpisania Karty Praw Podstawowych UE. Ważna rzecz: rozpoczynają się prace nad nowym budżetem UE na lata 2014–2020 i potrzebne są starania, żeby strumień pieniędzy na rozwój wciąż płynął do naszego kraju. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za naszej prezydencji UE skończy negocjacje z Ukrainą w sprawie umowy negocjacyjnej, a z Chorwacją zostanie podpisany traktat akcesyjny.
Polska musi być też przygotowana na sytuacje kryzysowe. Choćby związane z sytuacją w bankrutującej Grecji.
Co dla Polski?
– Prezydencja nie jest od tego, żeby Polska coś ugrała – podkreśla Krzysztof Hetman (PSL), marszałek województwa. – To świetna okazja, żeby promować poglądy naszego kraju na bezpieczeństwo energetyczne czy politykę spójności po 2014 r. Możemy wyraźnie przedstawić nasze stanowisko, bo wszyscy będę nas słuchać. To jest wartość dodana naszej prezydencji.
Hetman przypomina, że Donald Tusk będzie na międzynarodowych spotkaniach reprezentował całą Unię. – Nawet w sprawach, w których jako polski premier ma inne zdanie.
– Każdy kraj obejmujący prezydencję ustala priorytety i "przemyca” jeden lub dwa tematy korzystne dla siebie. Kończące prezydencję Węgry przygotowały nową strategię dla Dunaju i przedstawiły jako korzystną dla całej Unii. Od ministra Sikorskiego usłyszeliśmy, że jeśli ktoś nie ma na tyle bezczelności, żeby przedstawić priorytet jako korzystny dla swojego kraju, to powinien przekonać, że jest on ważny dla całej wspólnoty – tłumaczy Mirosław Piotrowski, europoseł PiS z lubelskiego. Dodaje, że żadna prezydencja nie zdołała zrealizować wszystkich postulatów, dlatego Polska powinna wybrać najważniejszy i na nim się skoncentrować. – Tymczasem wciąż nie wiadomo, na który postulat stawiamy. Można wątpić, czy jest to Partnerstwo Wschodnie, skoro tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 przyznano Wrocławowi, a biuro PE znalazło się również w tym mieście. Na razie Polska chwali się nową kosztowną siedzibą przedstawicielstwa w Brukseli i jest obawa, że to będzie jedyny sukces.
Walka polityczna wokół prezydencji już się rozpoczęła. Rząd chce, żeby opozycja "oszczędziła ojczyznę” w czasie przewodzenia Radzie UE. PiS twierdzi, że prezydencja od początku będzie naznaczona kompromitacją polskiej demokracji. – Nasz kraj wypracował sobie markę państwa, które może stać się nowym silnikiem UE. Byłoby w naszym interesie narodowym, gdyby wszyscy, bez wyjątku, potwierdzali, że Polska nie jest roztrzęsionym, jak niektóre państwa europejskie, ledwie trzymającym się fundamentów, państwem – mówił kilka dni temu w Sejmie premier Donald Tusk.
– Polski rząd może reszcie Europy zaproponować nasze europejskie "standardy demokratyczne” i wzorce postępowania z opozycją – ironizował zaś Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS.
Promocja regionu
Swoje trzy grosze od prezydencji dołoży region i Lublin. Konferencję na temat obszarów problemowych zaplanowano w Lublinie w listopadzie. – Będzie okazją m. in. do pokazania efektów, jakie przyniósł Program Rozwój Polski Wschodniej i lobbowania, żeby utrzymać go w przyszłym budżecie Unii – tłumaczy marszałek Hetman. Spotkania dla urzędników średniego szczebla z Komisji Europejskiej będą urządzane w Domu Polski Wschodniej, czyli "ambasadzie” wschodnich województw w Brukseli.
Natomiast Lublin stawia sobie za cel promowanie naszej kultury, gospodarki i walorów turystycznych w Polsce i Europie. Urzędnicy chcą zrobić jak najlepsze wrażenie na gościach, którzy odwiedzą miasto. – Według szacunkowych danych, w okresie polskiej prezydencji, Lublin odwiedzi około 1200 osób z zagranicy w ramach spotkań eksperckich i wydarzeń kulturalnych – informuje biuro prasowe lubelskiego magistratu.
Szczegóły wydarzeń towarzyszących prezydencji będzie można znaleźć w Internecie:
www.prezydencja.lublin.eu