Sąd Najwyższy miał dziś o godz. 10 stwierdzić ważność wyborów prezydenckich. Posiedzenie zakłócili jednak przeciwnicy Bronisława Komorowskiego. SN ogłosił 45-minutową przerwę w posiedzeniu.
- Bronisław Komorowski popełnił przestępstwa urzędnicze. To skandal nad skandalem. Domagam się wyłączenia sześciu sędziów, którzy nie dopełnili obowiązków - krzyczeli przeciwnicy Komorowskiego. Prawdopodobnie nie zostaną wpuszczeni na salę sądową po przerwie.
Do SN wpłynęło 378 protestów wyborczych, to o ponad 300 więcej niż w wyborach prezydenckich w 2005 r. SN uznał wstępnie, że zasadne są zarzuty z 16 protestów. Jednak stwierdził przy tym, że nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów.