- Będziemy mieli do czynienia z grą teatralną między Rosją i Turcją - mówi po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca przez tureckie wojsko dr Jacek Raubo.
Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa i obronności, obie strony będą przekazywały informacje potwierdzające ich wersję wydarzeń.
Z kolei Mariusz Cielma z "Dziennika Zbrojnego" uważa, że Moskwa nie będzie zainteresowana zaognianiem sytuacji z Ankarą po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu przy granicy turecko-syryjskiej.
Bombowiec Su-24 został strącony, gdy - według tureckich władz - piloci maszyny naruszyli przestrzeń powietrzną ich kraju. Zdaniem dziennikarza Dziennika Zbrojnego, Rosjanie będą starali się teraz zrzucić winę za naruszenie przestrzeni powietrznej Turcji na błąd systemu nawigacji samolotu.
Według Ankary, bombowiec Su-24 został zestrzelony po wielokrotnych ostrzeżeniach o naruszeniu przestrzeni powietrznej Turcji. Moskwa zapewnia, że maszyna cały czas przebywała nad terytorium Syrii.
Pilot i nawigator maszyny zdołali się katapultować. Według doniesień agencyjnych, jeden z nich zginął.