Gdyby nie przemiany, które zaszły na Ukrainie w 2004r. można by podejrzewać, że kryzys lat 90 tych trwałby do dzisiaj.
Silne związki gospodarcze, militarne a przede wszystkim polityczne z Rosją nie pozbawiły aspiracji o zbliżeniu z Zachodem. Ukraina zawzięcie broniła się, by nie pozwolić Moskwie zrekonstruować swoim kosztem poradzieckiego imperium.
Jednocześnie nie mogła zdecydowanie wejść na otwarte i jawne tory rozmów z Unią Europejska, które oznaczałoby pogorszenie stosunków z Rosją. Chęć integracji ze strukturami europejskimi były już wypowiadane za czasów prezydentury Kuczmy, m.in.w dekrecie o "Strategii integracji z Unią Europejską”.
Ukraina nie była jednak do końca konsekwentna-podpisanie układu z Rosją, Białorusią i Kazachstanem ustanawiającego nową przestrzeń gospodarczą nie wzbudził entuzjazmu w Brukseli. Polityka kraju w dążeniach proeuropejskich jest bardzo chwiejna i prawie zawsze po ociepleniu stosunków z Unią Europejską następuje ich pogorszenie. Sytuacja ta jest niepokojąca dla analityków, w samej Ukrainie jest widoczna przez swoisty nihilizm w konkretnych działań.
Brak demokratycznych reform zmierzających w stronę budowania realnie nowego państwa oraz brak stabilizacji ,Javier Solana podsumował jako "zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie”. Problem ten może stanowić poważne zagrożenie z uwagi na fakt, że co czwarty obywatel Ukrainy nie widzi sprzecznej polityki w przyłączeniu się do Brukseli, jak i do Rosji.
Niechęć do Europy jest konsekwencją negatywnego obrazu Zachodu, który powstał za czasów ZSRR. Lody powoli jednak zaczęły być przełamywane; w 1994 r. Ukraina przystąpiła do programu " Partnerstwo dla Pokoju” ( jako pierwsza z państw obszarów WNP ), a w 1997r. podpisała z NATO "Kartę o Szczególnym Partnerstwie”, i zyskała swój prozachodni wizerunek na arenie międzynarodowej. Już w czerwcu 99r.
Ukraina podjęła decyzję o udziale w interwencji pokojowej w Kosowie, a niespełna trzy lata później padły oficjalne zapowiedzi ze strony prezydenta Kuczmy o gotowości i chęci wejścia kraju do Sojuszu z NATO. Wystarczyło jednak pięć miesięcy, by odczytać karty przeszłości, zdecydowanie nie noszące nadziei na przyspieszenie rokowań o przystapieniu do sojuszu.
Tą karta przetargową było ujawnienie nielegalnej sprzedaży Irakijczykom systemów wczesnego wykrywania ataku rakietowego –Kolczugi. W październiku Ukrainie odmówiono uczestnictwa w Planie Działań na rzecz Członkostwa w Pradze. Afera pogorszyła wizerunek Ukrainy, a przede wszystkim pogrzebała wiarygodność i zaufanie jako partnera NATO. W konsekwencji nie została jej przedstawiona perspektywa członkostwa. Kolejnym wydarzeniem była decyzja prezydenta Kuczmy o wykreśleniu z doktryny wojennej Ukrainy, datowanej na lipiec 2004r., stwierdzenia, które wyrażałoby chęć przystąpienia Ukrainy do NATO.
Decyzja ta została powzięta nieoczekiwanie, na okoliczności spotkania z głową Rosji. Krok ten zszokował bardziej ukraińską opinię publiczną niż sojuszników karty północnoatlantyckiej, którzy nie okazali poruszenia i większego zaskoczenia sytuacją....
Ukraina prowadzi grę napiętą i strategicznie świadomą, a jednocześnie mętną, oscylując bardzo utylitarnie na dwóch skrajnych punktach. Z jednej strony podtrzymuje gospodarcze, silne stosunki z Rosją, a z drugiej mówi, że niechęć ze strony UE popycha ją do współpracy z Moskwą. Wpływa to na zahamowania ze strony UE do poszerzenia sojuszu o Ukraine, gwarantuje jej natomiast miejsce w Europejskiej Polityce Sąsiedztwa.
Czy położenie geopolityczne Ukrainy pozwala jej jednak na radykalne kroki w którąś ze stron?