Wszyscy, którzy we wtorek spodziewali się przełomu w stosunkach polsko-rosyjskich zawiedli się. Przełomu rzeczywiście nie było. Władimir Putin wypominał nam pakty z nazistami. Lech Kaczyński znów poruszył temat Katynia i wojny Rosji z Gruzją.
Prezydent atakuje Rosję
Lech Kaczyński otwierając obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej wspomniał, że odradzanie się totalitaryzmu jest groźne, "co widzieliśmy rok temu”. To aluzja do wojny Rosji z Gruzją.
Mówiąc o wejściu polskich wojsk do Czechosłowacji, Lech Kaczyński powiedział, że to sytuacja, która zasługuje na potępienie i nie powinna mieć miejsca. – Potrafimy się w Polsce przyznać do tego grzechu i nie szukać usprawiedliwień – mówił prezydent. – Naruszenie integralności Czechosłowacji było błędem(...) Naruszenie integralności jest złem także dzisiaj – mieliśmy okazję się o tym przekonać w zeszłym roku. W ten sposób zrobił aluzję do Gruzji.
Na sam koniec znowu zaatakował Rosję, mówiąc, że w żaden sposób nie można porównywać mordu na 30 tysiącach oficerach ze śmiercią rosyjskich jeńców, którzy zmarli w polskiej niewoli podczas epidemii tyfusu. – To nie jest droga do pojednania – powiedział prezydent, robiąc w ten sposób aluzję do listu Putina do Polaków, opublikowanego w "Gazecie Wyborczej”.
Putin raz się odciął
Rosyjski premier w swoim przemówieniu mówił przede wszystkim o poświęceniu rosyjskich żołnierzy w walce z nazizmem. Na wojenną ścieżkę wszedł właściwie jeden raz.
Putin przypomniał, że naziści doszli do władzy na początku lat 30. ubiegłego wieku na fali pognębienia Niemiec po ustaleniach Traktatu Wersalskiego. Dodał też, że naganne było układanie się z nazistami. Przyznał, że jego kraj dopuścił się takiego układu, a Duma już go potępiła. Wezwał przy tym inne kraje, do potępienia podobnych porozumień.
W ten sposób zrobił aluzję do rosyjskich rewelacji na temat posko-niemieckiej współpracy wymierzonej w ZSRR. Polska strona odrzuca te oskarżenia.
Premier: Nigdy więcej wojny
– Ofiary były po wszystkich stronach. W obozach śmierci ginęli Polacy, Żydzi, Rosjanie i Niemcy – mówił Donald Tusk. Wystąpił po Lechu Kaczyńskim, który w swoim wystąpieniu ostro zaatakował Rosję. Premier zrobił jedną antyrosyjską uwagę, a mówił głównie o okrucieństwie wojny. – Dlaczego tu i teraz, dziś 1 września, w Gdańsku zebrali się przywódcy Europy? (...) Kombatanci i ludzie młodzi? – pytał premier i zaraz wyjaśnił, że to w Gdańsku, 1 września 1939 roku, zaczęła się największa zbrodnia historii ludzkości.
Tusk zakończył swoje przemówienie hasłem "Nigdy więcej wojny!” i słowami pełnymi nadziei na to, że już nigdy racji nie będą mieć silniejsi, tylko dlatego, że ich oponenci są od nich słabsi.
Obama nie był, ale napisał
Prezydent Stanów Zjednoczonych w liście do polskich władz podkreślił, że 1 września 1939 roku był czarnym dniem w historii. W dokumencie, który generał James Jones przekazał na ręce szefa MSZ Radosława Sikorskiego, Barack Obama przypomniał, że data ta przyniosła Polsce i Europie lata tyranii i rozpaczy.
Watykan milczał
W 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej Stolica Apostolska nie opublikowała żadnego oświadczenia. Również Benedykt XVI, przebywający teraz w swej letniej rezydencji w Castel Gandolfo, nie wypowiedział się na ten temat.
W południe przy hotelu, w którym odbywało się polsko-rosyjskie spotkanie na szczycie pojawił się penis podpisany nazwiskiem premiera Rosji. Symbolizował sprzeciw wobec łamania praw człowieka i deptanie swobód obywatelskich w Czeczenii - podał internetowy Serwis Niezależnych Mediów Polska.
Jak podał portal Gazeta.pl w kostium przebrany był działacz sopockiego PiS-u Michał Rachoń. Krzyczał "Putin morderca". Został zatrzymany wraz z kolegą za podejrzenie "użycia środków pirotechnicznych".