Warszawa. Kupcy z Kupieckich Domów Towarowych od rana uniemożliwiają wejście komornika i pracowników ochrony na teren hali. Słychać okrzyki "faszyści" i "zomowcy". W powietrzu unoszą się kłęby gazu.
Z radiowęzła słychać hasła namawiające do dalszej obrony hali. "Żywcem nas nie wezmą. Do ostatniej kropli krwi będziemy się bić" - krzyczą kupcy zza barykady.
Ochroniarzom nie udało się wejść na teren KDT, ale wewnątrz hali unoszą się kłęby dymu. - Ludzie nie mają czym oddychać. Do wewnątrz cztery razy wrzucano gaz - powiedział nam rzecznik KDT Damian Grabiński, który jest obecny na miejscu.
- Gaz, który pojawił się na terenie hali KDT, nie został użyty przez Straż Miejską - podkreśla Bartłomiej Zieliński, Zastępca Komendanta Straży Miejskiej ds. Bezpieczeństwa. Na zewnątrz hali czekają oddziały policji gotowe do wejścia.
O godz. 12 ochrona podjęła kolejną próbę wejścia do hali. Policja stojąca na zewnątrz apeluje o rozejście się i ostrzega, że użyje środków przymusu bezpośredniego.
Pół godziny później komornik w asyście Policji wszedł do hali KDT. Na dachu hali kupcy rozwiesili ogromną flagę narodową.
Tuż po godzinie 13 handlarze oraz osoby popierające kupców z KDT zablokowali ulicę Marszłkowską w marszu poparcia dla protestujących. W centrum tworzą się ogromne korki.
Dlaczego kupcy protestują
Do poniedziałku handlarze z Kupieckich Domów Towarowych mieli czas na opróżnienie swoich boksów. Według planu ratusza – hala ma zostać zburzona. Na jej miejscu powstanie stacja przesiadkowa dla II linii metra, a w przyszłości Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Od stycznia KDT działa nielegalnie, po tym jak wygasła umowa z miastem na dzierżawę terenu. Według władz spółki, pracę przez to straci około 2 tys. osób. W KDT działa 700 boksów handlowych.
Źródło: mmwarszawa - Komornik w KDT