Emocje towarzyszące kampanii wyborczej sprzed 4 lat ożyły na sali sądowej. Do tego stopnia, że główny temat procesu o naruszenie dóbr osobistych, który mieszkanka Kraśnika Jadwiga Kmieć, była kandydatka na radną miejską, wytoczyła posłowi Kazimierzowi Chomie (PiS), ówczesnemu kandydatowi na burmistrza Kraśnika, zszedł na dalszy plan.
– Trudno ocenić, jaki wpływ na panią Jadwigę miała ta sprawa. To nie ja chodzę codziennie do sklepu, ani nie ja rozmawiam z ludźmi – powiedział w środę w sądzie Paweł Kurek, kraśnicki radny związany z partią Polska 2050. W 2018 r. podobnie jak Jadwiga Kmieć startował do Rady Miasta Kraśnik z listy KWW Porozumienie i Rozwój, na czele którego stał polityk PO Wojciech Wilk; wówczas kandydat na burmistrza Kraśnika.
– Nie spotkałam się, aby była w stosunku do kogoś nieprzyjemna, wulgarna – zeznała koleżanka Jadwigi Kmieć (jest to osoba prywatna, więc nie podajemy jej danych). Opisywała, że po tym jak ukazał się wpis, pani Jadwiga „była załamana”. – Tym, że tak można ją oczerniać w społeczności, w której żyje, że to jest upokarzające, jak można jej coś takiego zarzucać jak to nie miało miejsca.
Kobieta opowiadała, że kiedyś dom pani Jadwigi był pełen ludzi (podkreślała, że powódka jest osobą empatyczną, zaangażowaną w sprawy społeczne, ludzkie). – Teraz jest pusty. Ludzie nie chcą zadzierać z PiS-em. A Jagoda (tak na panią Jadwigę mówią jej przyjaciele i znajomi) jest na ich czarnej liście. Kraśnik to jest Polska powiatowa, w tym mieście wszyscy się znają, mają różne koneksje. Myślę, że ten wpis miał wpływ na postrzeganie jej przez ludzi.
Wpis w czasie kampanii
Sprawa, która toczy się przed Sądem Okręgowym w Lublinie, dotyczy wydarzeń z jesieni 2018 r., czasu trwania samorządowej kampanii wyborczej. Trwała zacięta walka o głosy wyborców dwóch głównych kandydatów do fotelu burmistrza Kraśnika – Wojciecha Wilka i Kazimierza Chomy.
W tym czasie właśnie na stronie na Facebooku „Kazimierz Choma – kandydat na burmistrza Miasta Kraśnik” – dokładnie 18 października (godz. 20.06) pojawił się wpis (opatrzony dużym czerwonym napisem „UWAGA WAŻNE”):
„APEL DO KANDYDATA NA BURMISTRZA MIASTA KRAŚNIK WOJCIECHA WILKA. Pana kandydatka do Rady Miasta Kraśnik w Okręgu nr 4 JADWIGA KMIEĆ (KWW Porozumienie i Rozwój) w ostatnich dniach kampanii wyborczej w ordynarny sposób obraża radnych i kandydatów na radnych KW PiS. W niebywale wulgarny sposób zaatakowała słownie m.in. radnego Jerzego Misiaka oraz Katarzynę Chrzan, kandydujących do RM Kraśnik, w miejscu publicznym w obecności mieszkańców miasta. Czy to jest Pana oferta dla Kraśnika? Czy łamanie prawa, pomówienia, ordynarne wyzwiska, agresja i mowa nienawiści to Pana program wyborczy? Czy tego właśnie należy spodziewać się z Pana strony i ludzi, których obdarzył Pan zaufaniem, umieszczając na liście KWW Porozumienie i Rozwój – w przypadku wygranych wyborów? Pana kandydatka na radną Jadwiga Kmieć złamała wszelkie normy, wykazując się niewyobrażalnym chamstwem. To Pana reprezentantka! Domagamy się przeprosin! Pan ze strony swoich kontrkandydatów nie spotkał się z personalnymi atakami. Czy twarz Pani Jadwigi Kmieć wykrzykująca wyzwiska to twarz Platformy Obywatelskiej, którą reprezentuje Pan w Kraśniku pod nazwą KWW Porozumienie (!) i Rozwój i której jest Pan członkiem? Czy jest to właśnie proponowane przez Pana porozumienie??” (pisownia oryginalna).
Wezwanie do przeprosin
Kandydatka poczuła się znieważona „szkalującym ją wpisem”.
„Powyższe narusza moje dobra osobiste oraz pomawia mnie o niewłaściwe wywiązywanie się z moich obowiązków pracowniczych. Pomówienia te kierowane są do ogółu mieszkańców miasta Kraśnik, co naraża mnie na utratę zaufania i poszanowania potrzebnego do dalszego wykonywania pracy” – napisała dzień po zamieszczonym wpisie wzywając Kazimierza Chomę do przeproszenia za naruszenie jej dóbr osobistych.
Przeprosin nie było, więc mieszkanka miasta skierowała sprawę do sądu domagając się m.in. przeprosin zamieszczonych na Facebooku i lokalnej gazecie „Głos Kraśnika”.
„Wpis zamieszczony przez pozwanego godził w moją część i dobre imię, bowiem przypisywał mi zachowania agresywne, stosowanie mowy nienawiści, napaści wulgarne na osoby, stosowanie wyzwisk i pomówień i przedstawiał jako osobę chamską, agresywną i wulgarną. Naruszał tym samym moje dobra osobiste i czynił to w sposób bezprawny, bowiem zachowania takie nie miały miejsca” – dowodziła w pozwie Jadwiga Kmieć.
Jej świadkowie, w tym osoby, z którymi współpracowała podczas kampanii wyborczej, potwierdzili, że nie słyszeli o żadnych skargach na nią, ani też nie byli świadkami jakiś niewłaściwych zachowań podczas kampanii wyborczej.
– Pani Jadwiga jest ekspresyjna, głośno mówi, ale nie spotkałam się, aby w niewłaściwy sposób się zachowała – oświadczyła świadek, która aktynie uczestniczyła w kampanii wyborczej Wojciecha Wilka.
– Jest osobą energiczną, mówi, co myśli, może nie jest to dyplomacja, ale nie jest to sposób wypowiedzi, który mógłby kogoś obrazić czy też urazić – ocenił kolejny ze świadków Jarosław Konrad Abramek. To były asystent społeczny posła Wojciecha Wilka, w 2018 r. kandydat PO do Rady Powiatu w Kraśniku (startował z koalicyjnego komitetu PO-PSL).
Odpowiedź posła
Poseł Kazimierz Choma, w odpowiedzi na pozew, wnosi o „oddalenie powództwa w całości jako bezzasadnego” i zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego zwrotu kosztów. Pozwany „nie uznaje w całości roszczeń i żądań powódki oraz zaprzecza, jakoby opisane przez niego zachowania powódki nie miały miejsca, jak również, aby jego wpis naruszał dobra osobiste powódki”.
Choma nie kwestionuje, że „18 października 2018 r. na jego koncie na portalu społecznościowym Facebook został umieszczony wpis (…) i że otrzymał od powódki wezwanie z dnia 19 października 2018 r. do przeproszenia za naruszenie dóbr osobistych”. „Należy jednak wskazać, że pozwany nie może uczynić zadość żądaniom powódki i umieścić przeprosin, ze wskazaniem, że opisywane we wpisie z dnia 18 października sytuacje nie miały miejsca, gdyż nie odpowiada to prawdzie. Pozwany kwestionuje również, że naruszył dobra osobiste powódki.
Ponieważ nie udało nam się porozmawiać z posłem Chomą (nie było go także w środę w sądzie), cytujemy wyłącznie treść jego odpowiedzi na pozew, w którym także przyznaje, że działania powódki jego bezpośrednio nie dotknęły. „Natomiast były wymierzone w osoby z nim współpracujące, które zwracały się do pozwanego o pomoc i wsparcie”. „Osoby te obawiały się podejmować samodzielnie działania wobec powódki” – czytamy w dalszej części. „Wpis pozwanego odnosił się do prawdziwych wydarzeń i miał na celu ochronę interesu osób, w stosunku do których powódka Jadwiga Kmieć podejmowała opisane zachowania”.
Kulisy kampanii
– Sam zadzwoniłem do Jadwigi, by powiedzieć jej o tym szkalującym ją wpisie. To była głośna sprawa w Kraśniku – zaznaczał w środę w sądzie Abramek, zastanawiając się jak mogło do tego dojść. I dodał: – Jadwiga ma gorący charakter, ale nie dopuściłaby się tego, aby kogoś zwyzywać. Zeznał, że wpisem był poruszony cały komitet wyborczy burmistrza. Po czym stwierdził:
– Kampania była bardzo brudna. Standardy kraśnickie są bardzo brutalne, dochodziło do gróźb. Sam ich doświadczyłem.
Podobnie jak inna osoba zaangażowana w kampanię wyborczą komitetu Wojciecha Wilka, która również była świadkiem (obecnie poza polityką) opowiadali o paszkwilach i ulotkach na kandydata PiR.
– Mówiąc o tym, że było kulturalnie, miałam na myśli zachowanie osób z naszego komitetu – zeznała świadek. Jej zdaniem wpis zamieszczony na Facebooku mógł mieć wpływ na to, że Jadwiga Kmieć do kraśnickiej Rady Miasta się nie dostała.
– Ten wpis, ale też i inne, były elementem brudnej kampanii wyborczej – zeznał także radny Paweł Kurek.
– W Kraśniku mamy bardzo mocne prześladowania polityczne. Wpis na Facebooku to tylko wierzchołek góry lodowej – powiedział w sądzie Abramek. – Podziwiam Jadwigę, że stara się temu przeciwstawić.
Guru
Świadek pytany o posła Kazimierza Chomę (ówczesnego kandydata na burmistrza PiS) i ówczesną współpracę z nim jako kontrkandydatem Wilka odpowiedział: Nie spotkałem się z niewłaściwym zachowaniem z jego strony. To jest bardzo kulturalny i miły człowiek. Osobiście nie zauważyłem, aby zachowywał się w sposób nieelegancki. Oprócz tego wpisu. Ale może został zmanipulowany przez innych – powiedział Abramek.
Dopytywany o to, dlaczego burmistrz Kraśnika nie utrzymuje kontaktów z Jadwigą Kmieć, stwierdził, że jego zdaniem chodzi o szantaż polityczny. – Pan burmistrz Wojciech Wilk musi współpracować z rządem i marszałkiem województwa (jest nim pochodzący z Kraśnika polityk PiS Jarosław Stawiarski – red.). I ma wybór, czy wybrać lojalność wobec byłych współpracowników, czy dostać pieniądze dla miasta. I dodał: – Każdy, kto jest obecnie w opozycji do PiS, w Kraśniku ma ciężką sytuację.
Jego zdaniem Jadwiga Kmieć w środowisku kraśnickiego PiS jest „osobą nielubianą” a może nawet wręcz znienawidzoną, bo nie kryje się ze swoimi antyrządowymi poglądami. – Jako jedyna w mieście ma wywieszony na balkonie baner z napisem „Konstytucja” – zeznał Abramek. – Dziś jest to akt obywatelskiej odwagi.
Na kolejnej rozprawie ma zeznawać dwoje nieobecnych w środę świadków powódki – w tym burmistrz Wojciech Wilk (nie stawił się w środę w sądzie), a także świadkowie posła Chomy (w sumie 8 osób). Wśród nich Michał Stawiarski, były dyrektor biura poselskiego Kazimierza Chomy, prywatnie syn marszałka województwa. Jemu także (za inny wpis na Facebooku) Jadwiga Kmieć wytoczyła proces. Przegrała, bo wina pozwanego nie została udowodniona.