• Zbiórkę pieniędzy prowadzi Fundacja Siepomaga - https://www.siepomaga.pl/nionio
• Darowizny można wpłacać też na konto Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
Nr konta 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Antoni Jarocki”
Więcej na www.antek.net.pl
Antoś Jarocki z Wólki Rudnickiej koło Kraśnika urodził się z połową serca. Trzecią, ostatnią i najważniejszą operację, chłopiec ma przejść w niemieckiej klinice u prof. Edwarda Malca. Jej koszt to 166 tysięcy złotych. Rodzice sami nie dadzą rady uzbierać tej kwoty
– To bardzo wesoły, uśmiechnięty i energiczny chłopiec – opisuje swojego synka Rafał Jarocki z Wólki Rudnickiej koło Kraśnika. – Jak zobaczy „Minionki” to jest szał – dodaje pani Agata, mama Antosia „Nionia” (tak chłopczyk mówi na postaci z ulubionej kreskówki). – Bardzo lubi też bajkę Tomek i przyjaciele i Myszkę Miki.
– I samochody. Uwielbia przejażdżki – mówi tato chłopca. – Poważnej choroby po Antosiu nie widać. Wskazuje na to blizna po szwach na klatce piersiowej.
Po wysiłku chłopcu sinieją też palce i usta.
Krótka radość
Antoś urodził się w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie. W marcu skończył 2 lata. Przyszedł na świat w terminie, przez cesarskie cięcie. Ważył cztery kilogramy. – Otrzymał 10 punktów w skali Apgar – mówi tato chłopca.
Niestety radość rodziców nie trwała długo. – Następnego dnia po porodzie pielęgniarka zabrała Antosia na badania – opowiada mama chłopca. – Na sali leżałyśmy we trzy. Dwójka dzieci już wróciła do mam, a ja Antka dalej nie miałam. Pielęgniarka pocieszała mnie, żebym się nie martwiła, że zaraz wróci. Przyszła jednak lekarka i powiedziała, że podejrzewają u synka zapalenie płuc.
– Akurat wychodziłem ze szpitala, jak zadzwoniła żona: „Rafał, coś z Antkiem jest nie tak”. Czym prędzej wróciłem na salę – opowiada pan Rafał.
Diagnoza i ropacz
Niepokój rodziców był coraz większy. Po chwili rozpacz: podejrzenie wady serca. Karetka pogotowia. Oddział Intensywnej Terapii w szpitalu dziecięcym. Diagnoza: HLHS czyli zespół niedorozwoju lewej części serca.
– Antek był w bardzo ciężkim stanie. Lekarze nie chcieli go przetransportować na operację do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Nie dawali mu szans na życie – mówi tato chłopca.
Na szczęście stan chłopca się poprawił. Ale choroba znowu dała o sobie znać. Kolejny cios. – Antek nagle się zatrzymał i przestał oddychać. Zaczął robić się siny – opowiada ze smutkiem w głosie tato dwulatka. – Lekarze go reanimowali. Wrócił.
W 19 dobie życia stan chłopca na tyle się poprawił, że w Warszawie przeszedł pierwszą z trzech korekt wady serca. Na cztery dni przed swoimi pierwszymi urodzinami miał drugą operację. Przed nim jeszcze jedna. – Najtrudniejsza i kończąca – mówi z nadzieją pan Rafał.
Nadzieja
Lekarze w Polsce wyznaczyli termin, kiedy chłopiec będzie mieć 4-5 lat. Ale rodzice boją się czekać. – W szpitalu widzieliśmy „fioletowe” z niedotlenienia dzieci – mówi z niepokojem tato chłopca. – Nie chcemy do tego dopuścić – dodaje mama. – Nie chcemy czekać aż coś złego się stanie.
Antoś jest już po konsultacjach u prof. Edwarda Malca, kardiochirurga dziecięcego, który pracuje w klinice w Münster.
– Profesor był pierwszym lekarzem, który dał nam nadzieję. Wcześniej słyszeliśmy tylko: przecież wiecie, co to za wada, że dziecko umrze – tłumaczy mama chłopca.
Operacja jest planowana na drugą połowę tego roku. Niestety koszt jest ogromny. To 166 tys. zł. – Bez pomocy innych nie damy rady – przyznają rodzice chłopca.
Jak pomóc?
• Zbiórkę pieniędzy prowadzi Fundacja Siepomaga - www.siepomaga.pl/nionio
• Darowizny można wpłacać też na konto Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
Nr konta 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Antoni Jarocki”
Więcej na www.antek.net.pl