Część mieszkańców ul. Krasińskiego nie chce, aby przed ich oknami stanął nowy blok. W tym miesiącu ich protest trafił do Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego.
Zajmie on miejsce tzw. wymiennikowni. Budynek będzie sąsiadował z innymi spółdzielczymi blokami, jak też budynkiem wspólnoty mieszkaniowej.
W pobliżu jest też parking i plac zabaw. Nowy 3-piętrowy blok z 24 mieszkaniami i podziemnym parkingiem ma być oddany do użytku wiosną 2013 r.
– Mamy już chętnych na połowę mieszkań – zaznacza Piotr Iwan, prezes SM "Metalowiec”.
Nie wszystkim jednak plany spółdzielni się podobają. Przeciwko budowie protestują m.in. mieszkańcy ul. Krasińskiego 1, bloku należącego do wspólnoty mieszkaniowej.
– Tu nie chodzi o przepisy budowlane, że budynek będzie stał za blisko naszego bloku, tylko o kwestie społeczne – przekonuje Daniel Niedziałek, jeden z mieszkańców. – Rozumiemy, że prezes chce budować nowe mieszkania, bo są one w mieście potrzebne, ale wybrał najgorsze z możliwych miejsc na taką inwestycję.
Protestujący obawiają się też samej budowy. – Będzie hałas, kurz, brud, piach i ciężki sprzęt pod oknami – wylicza Teresa Kowalczyk.
– Nie będzie można okien otworzyć – dodaje Anna Zbytniewska. – Elewacja naszego bloku jest odnowiona. Podczas budowy się zniszczy. Czy pan prezes spółdzielni pomaluje nam po zakończeniu inwestycji nasz budynek? – dopytuje kobieta. – Poza tym, ta budowa bardzo utrudni nam życie. Zostaniemy pozbawieni parkingu.
– Może zamiast bloku otworzyć tu sklep – proponują mieszkańcy. – Można też zwiększyć powierzchnię parkingu i przenieść plac zabaw w miejsce, w którym ma stanąć nowy blok – dorzuca Zofia Chruściel.
Z tymi argumentami nie zgadza się prezes spółdzielni. Jest zaskoczony protestem.
– Ludzie wiedzieli o tej inwestycji od kilku miesięcy, bo spotkania z mieszkańcami były w styczniu i w lutym. Do tej pory nikt nie protestował – dziwi się Iwan. – Teraz mamy już wykonawcę i projekt do zatwierdzenia, za który tak czy inaczej trzeba będzie zapłacić ok. 90 tys. zł. Jako spółdzielnia nie mamy teraz żadnego manewru.
– Ale informacja o inwestycji nie do wszystkich dotarła – przekonuje Zbytniewska. – Ludzie nie zdawali sobie sprawy, co się szykuje.
Prezes zapewnia, że dołoży wszystkich starań, aby inwestycja była dla mieszkańców jak najmniej uciążliwa.
Mieszkańcy jednak nie rezygnują z walki. Zebrali ok. 150 podpisów. Ich protest w październiku trafił m.in. do Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego.