Władza chce oszczędzać na starszych, schorowanych i zniedołężniałych ludziach.
Władze przekonują, że to dobra propozycja. Ale o połączeniu nie informowali ani pracowników, ani dyrekcji placówek.
Specjaliści, pracownicy i pensjonariusze twierdzą, że połączenie placówek może wyrządzić same szkody. - Przyczyny podjętej decyzji są dla wszystkich szokujące, niezrozumiałe i nieuzasadnione. Dom spełnia wszystkie standardy z wyjątkiem jednego: wskaźnika zatrudnienia personelu. Działania władz opóźnią dotychczasowe starania o wydanie pozwolenia na prowadzenie domu na czas nieokreślony.
- Z 43 domów pomocy na Lubelszczyźnie jedynie 5 spełnia wszystkie wymogi. Okres do ich spełniania został wydłużony o trzy lata, nie ma się gdzie śpieszyć - przekonuje Mariusz Kucharek, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. I dodaje, że urząd otrzymał tylko szczątkowe informacje o planowanym połączeniu.
- Ustawa o pomocy społecznej pozwala na funkcjonowanie domów i ich filii. Natomiast nie przewiduje funkcjonowania czegoś takiego jak zespół domów. Jeśli za tym wszystkim miałoby pójść obniżenie standardów dla mieszkańców, to bardzo ostro zareagujemy - mówi Kucharek.
Sytuacją zaniepokojona jest również Fundacja Sue Ryder, która wspiera działalność DPS w Popkowicach. Do tej pory fundacja przekazała tam ponad 255 tys. zł. - Obawiam się, że te zmiany mają charakter polityczny, a dobro mieszkańców nie jest w tym przypadku najważniejsze - czytamy w liście od Marii Stolzman, prezesa fundacji.
Dziś związki zawodowe obu placówek spotkają się z Zarządem Powiatu Kraśnickiego. Chcą przedstawić własne stanowisko w tej sprawie. Jutro zaś o dalszych losach domów pomocy społecznej w Kraśniku i Popkowicach mają zadecydować radni powiatu.