Dozorca Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Janowie Lubelskim odpowie za to, że nie dopilnował bezpańskiego psa. A ten pogryzł uczestnika balu, który odbywał się w pobliskiej restauracji.
W lutym na terenie MOSiR bezpański pies pogryzł młodą osobę, która bawiła się na studniówce w restauracji znajdującej się w sąsiedztwie ośrodka. Na miejsce przyjechała policja i sporządziła wniosek o ukaranie dozorcy terenu Ryszarda Wasilewskiego.
- To jakaś bzdura - oburza się Wasilewski. - Nie jestem właścicielem tych psów, one się tam błąkały. Nasz jest zamknięty w klatce i nigdzie go nie wypuszczałem.
Nawet mi nie pokazano, jak ten pies wyglądał. Poza tym, trudno jest pilnować na kilkudziesięciu hektarach każdej dziury w płocie. Niech więc ukarzą mój zakład pracy.
- Pan Wasilewski nie zgadzał się na mandat. Ale jednocześnie przyznał, że dokarmia te psy. Dlatego on również ponosi odpowiedzialność za pogryzienie. W komentarzu do kodeksu wykroczeń jest jasno napisane, że winnym jest także ten kto psa chowa, dokarmia i się nim opiekuje - wyjaśnia Faustyna Łazur z policji w Janowie Lubelskim.
- Ja nie widziałem nawet ofiary i nikt mi nie pokazał żadnego psa. Co mam zrobić, jak wałęsające się bezpańskie psy wyjadają z miski naszemu pieskowi - odpowiada Wasilewski.
- Ja rozumiem, że Pan Wasilewski jest rozgoryczony, ale, niestety, tak jest. Został pouczony na miejscu przez policjantów i nie ma co robić żalów. Jeżeli dokarmia psa, to ponosi za niego odpowiedzialność - dodaje rzecznik.
Obie strony obstają przy swoich argumentach, więc sprawę rozstrzygnie sąd. Rozprawa odbędzie się 9 marca.