Rozpoczął się proces emeryta z Kraśnika, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa swojej żony. Mężczyzna miał się nad nią znęcać przez 40 lat. Teraz 79-latkowi grozi dożywocie.
Ryszard S. i jego żona są parą od lat 60. ubiegłego wieku. Z akt sprawy wynika, że dramat kobiety trwał od roku 1980. Wtedy mężczyzna zaczął się nad nią znęcać. Obrażał ją i poniżał. Bił, szarpał, popychał i groził, że ją zabije. Mężczyzna regularnie nadużywał alkoholu. Pijany stawał się jeszcze bardziej agresywny – czytamy w akcie oskarżenia. Żona Ryszarda S. przez lata znosiła przemoc.
Do ostatniej awantury doszło na początku września ubiegłego roku. Rano małżonków odwiedził ich syn. Razem z matką poszedł załatwiać sprawy urzędowe. Kiedy po kilku godzinach oboje wrócili, zostali zaatakowani przez Ryszarda S.
Agresor był pod wpływem alkoholu. Syna wyrzucił z domu, a w swoją żonę rzucił miską, raniąc kobietę w twarz. Potem kazał jej klęczeć i przysięgać, że nigdy go nie zdradziła – wynika z akt sprawy.
Kobieta posłusznie wykonywała jego polecenia. Po awanturze zamknęła się w innym pokoju i zasnęła. Z akt wynika, że nad ranem Ryszard S. poszedł do kuchni i wziął nóż. Następnie wszedł do pokoju, w którym spała żona. Przycisnął ją do siebie i uderzył ją trzonkiem noża w twarz. Następnie zadawał ciosy ostrzem w brzuch.
Na szczęście narzuta, pod którą spała kobieta, okazała się na tyle mocna, że zatrzymała uderzenia. Ryszard S. postanowił wtedy celować w inne miejsca. Zranił żonę w ramię i udo. Kobieta zdołała wyrwać mężowi nóż i wrzucić go pod łóżko. Uciekła z pokoju i pobiegła do sąsiadki po pomoc.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Podczas późniejszego przesłuchania nie przyznał się do winy. Zapewniał, że nie wie co się stało. Przekonywał, że obudzili go dopiero policjanci. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
W czwartek 79-latek zasiadł na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. Podczas rozprawy próbował sprzeczać się z małżonką. Sugerował, że kobieta zmyśliła wszystkie zarzuty. Nie przyznał się do usiłowania zabójstwa i tłumaczył, że niczego nie pamięta. Jego żona, która występuje w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy, oświadczyła, że „na stare lata” nie chce rozwodu. Jednocześnie nie zgodziła się na zakończenie sprawy w drodze mediacji. To oznacza, że jej mąż pozostanie w areszcie.
Mężczyźnie grozi dożywocie.