Dyskusja była mimo że w ostatecznie punkt dotyczący zatwierdzenia programu naprawczego szpitala powiatowego został zdjęty z porządku obrad Rady Powiatu w Kraśniku. Jednym z powodów jest trwająca w szpitalu kontrola NIK. Dotyczy „sprawdzenia przyczyn poronień” a także przedwczesnych porodów.
– Obecnie w szpitalu trwa kontrola Najwyższej Izby Kontroli, której wyniki mogą mieć istotny wpływ na ostateczny kształt programu naprawczego szpitala – przewodniczący Rady Powiatu w Kraśniku Jacek Dubiel odczytał radnym wniosek zarządu powiatu by punkt dotyczący szpitala został wycofany z porządku obrad. – Trwają też uzgodnienia dotyczące porozumień z powiatami janowskim i lubelskim w sprawie przejęcia zadań po likwidacji oddziału położniczego i neonatologicznego w Kraśniku. Mając na względzie dobro pacjentek szpitala, zarząd powiatu wnioskuje o wstrzymanie procedowania związanego z zatwierdzeniem przez Radę Powiatu w Kraśniku planu naprawczego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kraśniku.
Liczący ponad 100 stron dokument, którym w środę mieli zająć się radni zawiera propozycje „uzdrowienia” – jak określił członek zarządu Roman Bijak, kraśnickiego szpitala, który na problemy finansowe. Jedną z propozycji wyjścia z zapaści jest likwidacja oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego.
– Nie ma wątpliwości, że sytuacja placówki jest trudna. Szpital ma duże zadłużenie, są też generowane straty, dlatego też ten plan naprawczy jest konieczny. To, że teraz ten punkt wycofujemy nie znaczy, że z programu się wycofujemy. Chcemy pewne rzeczy dopieścić – podkreślał Roman Bijak (PiS), który wyjaśnił, że chodzi m.in. o podpisanie umów z powiatami i województwem – „odnoście zabezpieczenia naszych pacjentek” – Aby żadna pani nie miała problemu ze znalezieniem pomocy – akcentował. Zapewnił też, że zarząd „nie przestraszył się położnych i pielęgniarek”, które mogłyby przyjść i protestować.
Roman Bijak zdradził też więcej szczegółów dotyczących kontroli NIK, która ma potrwać do końca marca.
– Celem kontroli jest sprawdzenie przyczyn poronień i porodów fałszywych (przed ukończeniem 37 tygodnia ciąży - red.) do liczby urodzeń – wyjaśnił Bijak.
– Cieszy mnie odwaga zarządu zadeklarowana przez członka zarządu Romana Bijaka, Cieszy mnie też wniosek zarządu aby wycofać tzw. program naprawczy szpitala – komentował radny Jarosław Czerw (Łączy Nas Powiat Kraśnicki). Zaznaczył jednocześnie, że nie jest to przytyk do dyrektora szpitala.
– Dyrektor SP ZOZ-u wykonał gigantyczną pracę. Przeanalizował sytuację SP ZOZ-u i zaproponował cztery rozwiązania, z którymi mogliśmy się zapoznać – podkreślał radny Czerw. I dodał: – Niemniej koncepcja, z której na szczęście na razie zarząd się wycofał nie był żadnym programem naprawczym tylko program likwidacyjnym oddziału ginekologiczne-położniczego i to już od drugiego półrocza (koniec maja 2020 r. - red.).
Po tej dacie pacjentki miałyby być obsługiwane przez szpitale w Bełżycach, Janowie Lubelskiej i szpital wojewódzki przy ul. Kraśnickiej w Lublinie. – W czymże szpital w Janowie i Bełżycach jest lepszy aby tam miały szukać pomocy w zakresie ginekologii i położnictwa nasze pacjentki? – dopytywał radny Czerw. Wyraził też nadzieję, że zarząd przygotuje ”rzetelna koncepcję ratowania szpitala” a nie jego likwidacji.
– Zgadzam się, że jest to plan likwidacyjny a nie naprawczy – radny Andrzej Maj, były starosta kraśnicki przytaknął radnemu Czerwowi. – W tym programie w ogóle nie ma mowy o zwiększaniu przychodów tylko o cięciu kosztów, a wręcz likwidacji oddziału.
Zdaniem radnego Maja „domeną kolegów z PiS-u, jest likwidowanie w szpitalu wszystkiego co możliwe od 2003 r.” – Oddział zakaźny został zlikwidowany za waszych rządów, w latach 2002-2006, sprywatyzowaliście „nerkę” (stację dializ-red.), wyprowadziliście POZ (Podstawową Opiekę Zdrowotna-red.) ze szpitala – wyliczał radny Maj.
Zaznaczył też, że „nie będzie lepszego czasu aby ratować szpital w Kraśniku”, bo PiS rządzi w powiecie, województwie i kraju. – Panie wojewodo, panie ministrze zdrowia, nie dajcie zlikwidować oddziału ginekologiczno-położniczego w Kraśniku. My będziemy o to walczyć – zadeklarował radny Maj, który prosił zarząd: „Nie idźcie tą drogą”.
Radna Bożena Wilkołek (PSL), która jest lekarzem zauważyła, że wygaszanie oddziału ginekologiczno-położniczo-neonatologicznego oznacza m.in. ograniczenie dostępu do świadczeń. – Nie zapominajmy też o kosztach społecznych. W tych oddziałach pracuje 28 pielęgniarek anestezjologicznych, 23 położnych, 8 anestezjologów, 8 ginekologów – podliczała. I przewidywała: Wiadomo, że po takiej reorganizacji większość z tych osób straci pracę.
Do poruszanych przez opozycyjnych radnych zagadnień odniósł się dyrektor kraśnickiego szpitala Michał Jedliński, bo „pojawiło się dużo dziwnych wypowiedzi”.
– Nie zauważyłem złej współpracy z zarządem. To jakaś demagogia – stwierdził dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. I przestrzegał: Jeśli zgodzicie się państwo (do radnych-red.) na utrzymanie oddziału to zgadzacie się na dokupowanie usług na poziomie, który pozwoli utrzymać rentowność.
A jest ona wtedy kiedy jest co najmniej 800 porodów rocznie. Tymczasem w Kraśniku jest ich ok. 300.