Osądzenie sędziego Włodzimierza K., oskarżonego o jazdę po pijanemu i znieważenie policjanta, znowu odciągnie się w czasie. Sąd właśnie zwrócił sprawę prokuraturze.
– Zapadło postanowienie o zwrocie prokuraturze sprawy celem uzupełnienia postępowania dowodowego – poinformował Józef Dyl, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
Włodzimierz K. oskarżony jest o jazdę autem po pijanemu, naruszenie nietykalności i znieważenie policjanta. W listopadzie 2009 roku jechał pod prąd jednokierunkową ulicą w Kraśniku. Zauważył to kierowca, który wezwał policję. Patrol zastał sędziego w domu. Policjanci wyczuli od niego zapach alkoholu. Prawnik nie chciał dmuchnąć w alkomat. Jak wynika z relacji funkcjonariuszy, był wobec nich agresywny. Ubliżał im, a jednego z policjantów miał uderzyć w głowę. Badanie krwi pokazało, że sędzia miał aż 3,4 promila alkoholu w organizmie.
Sąd w Stalowej Woli uznał, że prokuratura powinna ustalić dokładną godzinę, kiedy sędzia miał kierować autem oraz zlecić biegłemu wyliczenie, jakie miał wtedy stężenie alkoholu w organizmie. Biegły ma tu uwzględnić leki i choroby, na które cierpi Włodzimierz K. Prokuratura ma też przepisać na komputerze jeden z ręcznie napisanych protokołów.
Prokuratura zapowiada już, że zaskarży decyzję sądu o zwróceniu jej sprawy.
– W sprawie nie ma istotnych braków dowodowych, a te elementy, na które wskazuje sąd, można ustalić podczas przewodu sądowego – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Samo śledztwo w tej sprawie trwało blisko trzy lata, bo Włodzimierz K. nie stawiał się na przesłuchanie. Proces miał się toczyć w Kraśniku, ale sędzia przysyłał zwolnienia lekarskie.
Do wpadki w 2009 roku Włodzimierz K. orzekał w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Lublinie. Wcześniej był m.in. prezesem Sądu Rejonowego w Kraśniku. Potem przeszedł w stan spoczynku. Jeśli zostanie skazany, może się pożegnać z sędziowską emeryturą.