Firma Komas, największy pracodawca w powiecie, zamierza zwolnić blisko połowę załogi. Powód? Spadek zamówień aż o 70 procent w stosunku do ubiegłego roku.
Pierwsze zwolnienia Komas przeprowadził już we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas pracę straciło 100 osób. Informacje o kolejnych zwolnieniach grupowych załoga otrzymała 10 marca.
- Ludzie są w szoku, nic nie zapowiadało takich zwolnień. Jesteśmy największym pracodawcą w powiecie. To załamanie na rynku pracy. Ile rodzin pozostanie bez środków do życia? - załamuje ręce Bogdan Pituch z NSZZ Solidarność w zakładach Komas.
Aby uniknąć tak dużych zwolnień, związki zawodowe przekazały zarządowi firmy swoje propozycje.
- Proponujemy skrócenie tygodnia pracy do trzech dni lub dwóch tygodni w miesiącu i obniżenie wynagrodzeń do najniższej krajowej - tłumaczy Pituch.
Dziś odbędzie się spotkanie przedstawicieli Komasu i innych janowskich firm oraz związkowców z przedstawicielami samorządów i urzędu pracy. Wspólnie mają zastanowić się, jak ratować rynek pracy w Janowie Lubelskim.
- Nie można czekać, trzeba działać. Będziemy starali się uruchomić wszystkie możliwe instrumenty, aby pomóc zwalnianym pracownikom - mówi Tomasz Kaproń, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Janowie Lubelskim.
Władze Komasu liczą, że już niebawem sytuacja może się odwrócić. Prezes Somppi przyznaje, że pracują nad kilkoma nowymi projektami. - Jeśli nasi kontrahenci je zaakceptują, to będą nowe zamówienia - mówi Somppi.
Jego zdaniem, potrzeba ponad roku, żeby odbudować poziom zatrudnienia z 2008 roku.
Nie najlepiej ma się również drugi co do wielkości pracodawca w Janowie. Sąsiadujący z Komasem Caterpillar ma zamiar zredukować w najbliższym czasie zatrudnienie o 40 osób.