5 milionów złotych kredytu pod hipotekę chce zaciągnąć kraśnicki szpital. Pieniądze pójdą na spłatę zobowiązań i inwestycję. Rada powiatu wyraziła na to zgodę, ale były wątpliwości
– Część pieniędzy chcemy przeznaczyć na spłatę zobowiązań wymagalnych, a część na inwestycję. Na środki zewnętrzne unijne mogę liczyć najwcześniej pod koniec 2016 roku – tłumaczy Marek Kos dyrektor SP ZOZ w Kraśniku, radny sejmiku województwa lubelskiego z ramienia PSL. – A szpitalu jest dużo do zrobienia. Nie mogę z tym czekać prawie 2 lata. Trzeba przeprowadzić restrukturyzację, należy przenieść oddział dziecięcy. Zobowiązania razem z kosztami dodatkowymi – ustawowymi odsetkami i opłatami sądowymi są wysokie. Na koniec kwietnia było to 3,7 mln zł – wylicza dyrektor.
– Uważam, że ten kredy powinien być albo poręczony czekiem przez starostwo albo starostwo powinno taki kredyt wziąć. Bo szpital może wpaść w inne ręce. Taki może być kierunek tej decyzji – stwierdza Jerzy Misiak, radny Prawa i Sprawiedliwości, który jako jedyny zagłosował przeciwko.
Pozostali radni PiS wstrzymali się od głosu. Na to aby dyrektor SP ZOZ w Kraśniku wziął kredyt 5 mln zł, którego zabezpieczeniem będzie szpitalna hipoteka zgodzili się radni Polskiego Stronnictwa Ludowego – partii, która rządzi w powiecie.
– Ja nie widzę takiego zagrożenia dla szpitala – odpowiada Marek Kos. – To jest jeden z kredytów, które można wziąć.
Dyrektor szpitala chce za uzyskane pieniądze przenieść z części fabrycznej miasta do głównego budynku szpitala przy ul. Chopina oddział dziecięcy. – Oddział dziecięcy do Kraśnika Fabrycznego został przeniesiony prawie 13 lat temu. Miało to być na chwilę, na kilkanaście miesięcy. Po to by stworzyć lepsze warunki w starym Kraśniku – tłumaczy Kos. – Jak widać trwało to bardzo długo. Dzisiaj warunki, w których są leczone dzieci są bardzo słabe i koniecznie trzeba je poprawić.
Dlatego oddział z około 20 łóżkami dla najmłodszych pacjentów będzie w starym Kraśniku. – Znajdzie się na drugim piętrze, które jest niewykorzystane pod działalność medyczną. Są tam szatnie. Dzięki przeniesieniu małych pacjentów do głównego budynku szpitala nie tylko poprawią się warunki ale też zmniejszą koszty. W Kraśniku fabrycznym nie ma pracowni rentgenowskiej, nie ma też laboratorium. Dzieci trzeba przewozić.
Już w ubiegłym roku szpital przymierzał się do tej inwestycji. – Nie byliśmy jednak w stanie udźwignąć kosztów – podkreśla dyrektor kraśnickiego SP ZOZ-u.
Przetarg dotyczący kredytu zostanie ogłoszony w tym miesiącu.