Z jednej strony rondo Żołnierzy Wyklętych. Z drugiej – pomnik partyzanta z pepeszą. Radni: Trzeba go zburzyć lub zamknąć w muzeum. Albo przebrać za akowca!
– Monument został odsłonięty w 1967 roku – mówi Ewa Wichrowska, zastępca kierownika Muzeum Regionalnego w Kraśniku. – Partyzant z tego pomnika jak dzierżył pepeszę, tak w dalszym ciągu ją trzyma – dodaje.
– Powinniśmy zastanowić się, czy nie zmienić rangi tego pomnika – zastanawia się radny Tomasz Saj (PiS).
– Pomnik nie koresponduje z nazwą Żołnierzy Wyklętych, więc należałoby coś z tym zrobić – sugeruje radny Zbigniew Bartysiak (PiS). – Może monument należałoby wyburzyć, albo przenieść do muzeum?
Nie wszyscy podzielają jednak tę opinię. – Powinien zostać w tym miejscu – przekonuje radny niezrzeszony Tadeusz Bartoś, który złożył wniosek, aby rondo sąsiadujące z kontrowersyjnym partyzantem miało za patrona Żołnierzy Wyklętych. – Czy ten pomnik komuś przeszkadza? – dopytuje.
Jeszcze inną propozycję ma lewicowy radny Tadeusz Członka: – Sądzę, że ten partyzant powinien reprezentować polskiego partyzanta. Może do obecnych napisów dodać tablicę AK i Narodowych Sił Zbrojnych? Oczywiście zamiast pepeszy żołnierz mógłby mieć inną broń, a na głowie rogatywkę.
Kozłówka, gdzie jest Galeria Sztuki Socrealizmu i gdzie ewentualnie pomnik partyzanta z pepeszą mógłby zostać przeniesiony, nie mówi nie. – Skoro mamy Włodzimierza Lenina z Poronina i Bolesława Bieruta z Lublina, to miejsce dla partyzanta z Kraśnika też by się znalazło – mówi Monika Januszek z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.