Miasto dopłaci do szkolnych obiadów uczniom podstawówek, którzy pochodzą z mniej zamożnych rodzin. Tak zdecydowała w poniedziałek Rada Miasta Kraśnik. Niektórzy radni mieli jednak wątpliwości, czy w celu weryfikacji wniosku o dofinansowanie gorących posiłków konieczny jest rodzinny wywiad środowiskowy
– Nie jest to program nowatorski – przyznał na wstępie burmistrz Kraśnika Wojciech Wilk. – Funkcjonuje już inny program (rządowy "Posiłek w szkole i w domu" – red.) i część dzieci je bezpłatne obiady. Myślę jednak, że powinniśmy dołożyć do tego programu swoją cegiełkę, żeby więcej dzieci mogło zjeść gorący posiłek w szkole.
Obecnie takich uczniów nie jest wielu. Na 2337 dzieci uczące się w szkołach podstawowych w Kraśniku obiady w szkole je tylko 722, czyli co trzeci z uczniów. Z bezpłatnych posiłków korzysta zaś 119 uczniów (5 proc. objętych wsparciem w zakresie bezpłatnego dożywiania przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kraśniku, który realizuje rządowy projekt).
Powód? Zapewne ceny, bo w znaleźności od szkoły obiad kosztuje od 6,50 zł do 8 zł. Być może dlatego, że dania do miejskich szkół przygotowują i dostarczają firmy zewnętrzne. Jest jednak szansa, że od 2020 roku liczba uczniów, którzy będą jedli obiady w szkole, znacząco wzrośnie. Taki przynajmniej plan ma ratusz.
– Nie chcę, aby były takie sytuacje, że jakieś dziecko chodzi głodne, bo jego rodziców nie stać na wykupienie obiadów – podkreślał burmistrz miasta. A zaproponowany program dopłat do obiadów ma temu służyć. Na 2020 rok Urząd Miasta zarezerwował na ten cel 1 mln zł.
Z dofinansowania do posiłków w szkole będą mogły skorzystać dzieci z rodzin o niskich dochodach. W zależności od kwoty na jedną osobę w rodzinie będzie to albo dopłata w wysokości 75 proc. (przy dochodzie na osobę w rodzinie w wysokości od 792 zł do 1056 zł) lub 50 proc. (przy dochodzie na osobę w rodzinie w wysokości od 1056 zł do 1320 zł).
– Wyjście naprzeciw pomocy dzieciom jest kluczowym zadaniem – chwalił inicjatywę radny Zbigniew Marcinkowski. I podkreślał: Projekt jest potrzebny i jak najszybciej powinien być uruchomiony.
– Bardzo mi się ten program podoba, bo jest to kontynuacja rządowego programu „Posiłek w szkole i w domu” – dodała radna Angelika Marcinkowska.
– Jestem całym sercem za tym programem – nie krył też radny Paweł Kurek, który od dłuższego czasu zabiegał o to, aby obiady w miejskich szkołach były tańsze. Mimo to miał jednak pewne zastrzeżenia. Radny zastanawiał się, czy konieczny jest wywiad środowiskowy, który mają przeprowadzać pracownicy socjalni MOPS.
– Wielu rodziców może się na to nie zdecydować ze względu na ten sposób weryfikacji wniosku – przewidywał radny Kurek.
Z kolei zdaniem radnej Marzeny Pomykalskiej jest zbyt długa droga do uzyskania dofinansowania (szkoła, MOPS, ratusz). Radna zwróciła też uwagę na inny aspekt tej sprawy. – Trzeba będzie być szczególnie wrażliwym i czułym na ochronę danych osobowych – przestrzegała.
Mimo pewnych wątpliwości program pomocowy został uchwalony większością głosów (na 20 radnych biorących udział w głosowaniu 19 było za, 1 osoba wstrzymała się od głosu).