Miedź ciągle w cenie. Giną nie tylko rynny z kościołów, ale też pokrycie dachu. Do jednej z ostatnich takich kradzieży doszło na terenie powiatu kraśnickiego.
– Na początku czerwca otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że nieznany sprawca zdemontował pokrycie dachu wykonane z blachy miedzianej kapliczki w miejscowości Gościeradów Plebański – potwierdził mł. asp. Paweł Cieliczko, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. – Szacunkowa wartość strat to ok. 3 tys. zł.
To nie jedyna kradzież z tego terenu. Kilka miesięcy wcześniej ktoś ukradł miedziane rynny z kościoła w Bobach. – To było jeszcze w okresie zimowym – usłyszeliśmy w tamtejszej parafii. – Zostały zdemontowane rynny z całej ściany świątyni.
Okazuje się, że „miedzianym” złodziejom nie zawsze uchodzi to płazem. Przekonał się o tym 46-latek, mieszkaniec Śląska. W połowie marca mężczyzna jadący renault został zatrzymany przez policjantów z grupy Speed z Ostrowca Świętokrzyskiego. Powodem była szybkość, z jaką się poruszał. W trakcie kontroli okazało się, że mężczyzna nie tylko nie posiada uprawnień do kierowania i auto nie ma badań technicznych. Kierujący był też poszukiwany do odbycia kary 4 lat więzienia. Poza tym, policjanci w trakcie kontroli znaleźli dużą ilość miedzianych rynien i nożyce do cięcia metalu. Mężczyzna tłumaczył się mundurowym, że wszystkie „fanty” pochodzą z kradzieży, a on jest tylko „paserem”. Ostatecznie okazało się, że 46-latek sam ukradł miedziane rynny z kościołów m.in. z terenu województwa lubelskiego.