Wojciech Wilk, były poseł Platformy Obywatelskiej nie złamał prawa nie ujawniając w swoich oświadczeniach majątkowych, że zasiadał w zarządzie klubu sportowego FKS Stal Kraśnik. Postępowanie w tej sprawie, które prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie zostało umorzone. – Kamień spadł mi z serca – komentuje Wojciech Wilk, który o decyzji śledczych dowiedział się od nas.
Śledczy analizowali oświadczenia majątkowe z lat 2007-2010, które były poseł PO przekładał marszałkowi Sejmu. Nie napisał w nich, że pełnił funkcję prezesa, a następnie członka zarządu kraśnickiej Stali. O podejrzeniu poświadczenia nieprawdy CBA powiadomiło prokuraturę.
Zdaniem śledczych do przestępstwa nie doszło.
– Postępowanie zostało umorzone 13 września wobec braku znamion czynu zabronionego – tłumaczy Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Decyzja jest prawomocna. Wojciech Wilk tłumaczył, że nie był świadomy, że musi to ujawniać w swoich oświadczeniach majątkowych. Jego zdaniem stowarzyszenie nie prowadziło działalności gospodarczej, tylko działało za dotacje z miasta i dzięki sponsorom. On sam pełnił funkcje pro publico bono. Był przekonany, że działalność społeczna nie podlega ujawnieniu w oświadczeniach majątkowych.
– Nie mogłem wpisać dochodu, którego nie miałem – dodaje Wojciech Wilk. – Byłem pewien, że nie zrobiłem niczego złego.