Akcja zbierania podpisów i propozycja masowej akcji gaszenia świateł w mieście – to reakcja radnych i pracowników w związku z planowaną likwidacją Zakładu Energetycznego w Kraśniku. Zdaniem radnych wczorajsze spotkanie z przedstawicielami PGE Dystrybucja nie przyniosło odpowiedzi na żadne pytania.
Wątpliwości było wiele. – Czy pan dyrektor wie jakie jest bezrobocie w Kraśniku? – pytał Mirosław Włodarczyk, burmistrz Kraśnika.
– Co da przeniesienie pracowników na inne stanowiska? – dociekał z kolei Tadeusz Członka, przewodniczący Rady Miasta Kraśnik.
– Kto ma mieć lepiej, czy wszyscy czy tylko Państwo? (PGE Dystrybucja-red.)
Odpowiedzi też były.
– Nie mamy zamiaru nikogo zwalniać – oznajmił Andrzej Ścibior, zastępca dyrektora generalnego PGE Dystrybucja, oddział w Lublinie. – Wykluczam dojazdy pracowników do Puław. Najpierw będziemy wychodzić z propozycjami dojazdów pracowników do Lublina.
Sytuacja dotycząca zmiany miejsca zatrudnienia ma dotyczyć ok. 20 osób. – W tej chwili dokładnie nie wiem, jaka ma to być grupa. Czy zmiany zaczną się od początku maja? Na to pytanie też nie odpowiem – odpowiadał dyr. Ściobior. Choć jak zaznaczył, z każdą osobą będą prowadzone rozmowy.
Z przedstawionych na sesji informacji wynika też, że pracownicy techniczni mają pracować ma miejscu. Tu również mają być obsługiwani klienci. Kraśnicki zakład ma być posterunkiem podobnie jak w Bełżycach.
Niektórzy radni nie kryli oburzenia. – Godnie pan dyrektor zaprezentował strategię firmy – komentował słowa przedstawiciela PGE Dystrybucja radny Piotr Iwan. – Zasłużył pan sobie na dobrą premię u szefa. Z tego wystąpienia dowiedziałem się tylko jednej rzeczy, że ok. 40 tys. Kraśnik i ok. 100 tys. powiat kraśnicki zostaną zdegradowane do poziomu kilkutysięcznego miasteczka – Bełżyc.
Podczas sesji padła propozycja "czarnej godziny dla Kraśnika” – Codziennie przez godzinę mieszkańcy miasta nie zapalaliby świateł – zaproponował radny Piotr Krawiec. – Zużycie prądu zostałoby ograniczone, a i firma miałaby mniejszy zysk.
– To dobra propozycja – dodaje radna Anna Bień. – Trzeba uświadomić ludziom, co mogą oznaczać te zmiany.
Protest trwa. – Planujemy manifestacje – zapowiedział z kolei radny Tomasz Saj, który wspólnie z Zbigniewem Marcinkowskim, wiceprzewodniczącym Rady Miasta Kraśnik będzie reprezentował rajców w rozmowach z władzami spółki.
W Kraśniku od kilku dni zbierane są podpisy pod sprzeciwem wobec planów spółki.
– Podpisało się już ok. 2 tys. osób – wylicza Zdzisław Beeger, wieloletni pracownik ZE w Kraśniku. – Podpisy są wciąż zbierane m.in. w sklepach i na terenie Fabryki Łożysk Tocznych.
W poniedziałek o godz. 16.30 w Centrum Kultury i Promocji zaplanowano kolejne spotkanie w tej sprawie, z mieszkańcami miasta.