Lublin, Zamość, Warszawa. Na wycieczki do tych miast jeździli renciści i emeryci z Kraśnika. Atrakcje zapewniają im bezpłatnie kandydaci do fotela burmistrza miasta.
- Zorganizował seniorom wycieczkę do Zamościa, a potem grilla - opowiada nam emerytka, z którą rozmawialiśmy w piątek. - Wcześniej z panem Janczarkiem wyjeżdżałam do Lublina. Zwiedzaliśmy zamek i katedrę. Wszystko z przewodnikiem. Był pan Janczarek z żoną. O wyborach było wspomniane. Potem byliśmy na obiedzie z deserem. Wszystko pięknie i sympatycznie - chwaliła kobieta i dodała: W sobotę będziemy mieli bal w Centrum Kultury i Promocji. Pan Janczarek obiecał, że nam orkiestrę przywiezie i sfinansuje.
- Na bal seniora samotnych serc zostałem zaproszony i tyle. Organizują to seniorzy - ucina Janczarek i zapewnia, że żadnej umowy na orkiestrę nie podpisywał.
Bal się odbył, grała orkiestra. - Pan radny słowa dotrzymał - chwaliła emerytka.
Zarówno Janczarek, jak też jego pełnomocnik wyborczy Urszula Kozyrska podkreślają, że wyjazdy studyjne do Zamościa i Lublina miały na celu pokazanie mieszkańcom Kraśnika m.in. możliwości pozyskania unijnych funduszy. Kto za te eskapady płacił?
- Wyjazdy studyjne sfinansowane zostały ze środków prywatnych Piotra Janczarka, który będąc mieszkańcem Kraśnika pełni zaszczytną funkcję Radnego Rady Powiatu Kraśnickiego - poinformowała nas e-mailem Kozyrska.
- W Sejmie jedliśmy obiad. Pan, który się opiekował naszą grupą kilka razy podkreślał, że zapłacił za to wszystko pan wicestarosta Czerw. Poczułam się jak jakiś żebrak. Obiad - żurek i pulpety - kosztował 14 zł. Nie można było wybrać nic innego - narzeka emerytka. Dodaje, że przed wyjazdem do stolicy wicestarosta osobiście żegnał grupę. - Każdemu rękę podał - wspomina kobieta.
Jarosław Czerw (PO), który także będzie walczyć o fotel burmistrza Kraśnika, zaprzecza. - Nikomu, w tym również seniorom, prywatnie nie organizowałem i nie finansowałem żadnych wyjazdów - podkreśla. - Ten wyjazd był dofinansowany przez zarząd powiatu kraśnickiego. Seniorzy zwiedzali Warszawę. Jednym z punktów programu była wizyta w Sejmie, którą pomogłem zorganizować, bo jest to dość skomplikowane. W Sejmie grupą zaopiekował się mój znajomy, którego o to poprosiłem i to on zapłacił za ich obiad. Zrobił to z własnej woli. To z jego strony miły gest w stosunku do seniorów. Nie wiem, kto co mówił uczestnikom, bo przecież tam nie byłem.
- To jest traktowanie ludzi instrumentalnie - ocenia Mirosław Włodarczyk, popierany przez PiS burmistrz Kraśnika, który będzie walczyć o reelekcję. Mówi, że jako burmistrz miasta starał się uczestniczyć we wszystkich spotkaniach z seniorami. - Ale nie dlatego, że myślałem o wyborach, tylko z szacunku do nich - przekonuje.