20 osób dostanie wymówienia, a lekarze nie otrzymają zapłaty za godziny nadliczbowe. Szpital w Kraśniku tnie koszty, bo brakuje mu pieniędzy na bieżące utrzymanie.
- Owszem, jest przerost zatrudnienia. Ale zredukujemy załogę o 10 pielęgniarek i 10 sprzątaczek. To jest nasza koncepcja, a nie audytorów - wyjaśnia Piotr Krawiec, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. Wypowiedzenia wręczy pod koniec lutego.
Pracę stracą osoby zatrudnione na umowy na czas określony, o krótkim stażu.
- Niepokoi nas to, że odejdą młodzi ludzie - mówi Andrzej Wąsik, przewodniczący Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w kraśnickim szpitalu. - W efekcie, średnia wieku zatrudnionych pielęgniarek znacznie się podwyższy, a to nie jest dobre.
- Brakuje nam pieniędzy na działalność bieżącą, dlatego podjąłem taką decyzję. Lekarze przyjęli to do wiadomości z niezadowoleniem, ale musiałem tak zrobić. Myślę, że po ostatecznym rozliczeniu ubiegłego roku z Narodowym Funduszem Zdrowia będę mógł oddać lekarzom te pieniądze - obiecuje dyrektor Krawiec.