Tesco kupiło w Kraśniku działkę od miasta, na której chce zbudować supermarket. Miejscowi przedsiębiorcy boją się, że kolejny sklep sieciowy pogrąży rodzimy handel.
– Będzie tam sklep średniej wielkości, o powierzchni 800 metrów kw. – wyjaśnia Michał Sikora, rzecznik prasowy sieci.
– Do otwarcia sklepu jeszcze daleka droga. Trzeba zrobić m.in. projekt, wystąpić o pozwolenie na budowę, skompletować wszystkie dokumenty. Myślimy, że wszystkie procedury zajmą nam około roku. Chcielibyśmy otworzyć supermarket jesienią lub zimą 2012 r. Taki jest scenariusz optymistyczny.
Będzie to pierwszy supermarket tej sieci w Kraśniku, gdzie jest już kilka podobnych sklepów. – W naszym supermarkecie w Kraśniku zatrudnienie mogłoby znaleźć 15–20 osób. Wszystko będzie jednak zależało od zakładanej sprzedaży i liczby klientów, którzy będą robić u nas zakupy – dodaje przedstawiciel Tesco.
Informacja o planowanej inwestycji nie wszystkich jednak cieszy.
– Nikt z nami nie konsultował ani podwyżki podatków w mieście, ani sprzedaży tej działki – żali się Wiesław Michałowski, prezes Kraśnickiej Izby Gospodarczej, zrzeszającej drobnych kupców i przedsiębiorców z powiatu.
– My nie mamy żadnej możliwości, żeby się bronić przed sieciami. Już w tej chwili opłacalność rodzinnego handlu w mieście jest praktycznie zerowa. Mamy żal do władz samorządowych, że nie zaproponowały nam wcześniej żadnego spotkania. Tym bardziej, że powstała Kraśnicka Rada Biznesu (ciało doradcze burmistrza, w którym jest również Michałowski – red.).
Przedsiębiorcy zastanawiają się, dlaczego teren nie został sprzedany miejscowym firmom. – Gdyby ta działka została podzielona na kilka mniejszych, miasto zarobiłoby na tym więcej – przekonuje Michałowski.
Miasto odpiera zarzuty. – Jest wolny rynek. Każdy mógł przystąpić do tego przetargu i tę działkę kupić – zapewnia Zbigniew Dżugaj, zastępca burmistrza. – Wszystko było zgodne z prawem. Miasto nie może zablokować sprzedaży w ten sposób, że wybiera sobie nabywcę danej nieruchomości.