Policjanci przesłuchali jedyną osobę, która przeżyła sobotni wypadek w obrokach. W zderzeniu volvo i audi zginęły trzy osoby, ksiądz i para narzeczonych. Zniszczenia samochodów były stosunkowo niewielkie, ale ofiary nie zapięły pasów.
W Obrokach niedaleko Kraśnika prowadzone przez księdza volvo zjechało na lewy pas. Uderzyło w jadące z przeciwka audi a3. Samochodem tym podróżowali 24-letni narzeczeni – Dominika Ł. z Płouszowic-Kolonii i mieszkający w Obrokach Mateusz D., który prowadził auto. Para jechała z zaproszeniami na swój ślub, który zaplanowano na połowę maja. W zderzeniu zginęli Dominika i ks. Grzegorz M. Mateusza zmarł w śmigłowcu, podczas transportu do szpitala. Wypadek przeżyła tylko pasażerka volvo. Trafiła do kraśnickiego szpitala, gdzie w poniedziałek przesłuchali ją policjanci.
– Pamięta, że rozmawiała z księdzem i patrzyła w prawo. Nagle kątem oka zauważyła zbliżające się audi. Zdążyła krzyknąć "Uważaj, samochód!” – relacjonuje Janusz Majewski, oficer prasowy kraśnickiej policji. – Nie wie, dlaczego ksiądz zjechał na przeciwny pas. Jej relacja potwierdziła nasze dotychczasowe ustalenia.
Według policjantów, jedynie Sylwia D. miała zapięte pasy. Ksiądz Grzegorz M. zapiął je na siedzeniu. Zdaniem mundurowych, właśnie brak prawidłowo zapiętych pasów mógł przesądzić o tragicznym bilansie wypadku.
– Przestrzeń pasażerska w volvo była praktycznie nienaruszona. W audi widoczne były tylko niewielkie uszkodzenia – dodaje Majewski. – Po zderzeniu samochody zatrzymały się w odległości mniej więcej 3 metrów od siebie.
Wskazuje to, że kierowcy nie poruszali się z nadmierną prędkością. Szczegółowy przebieg zdarzenia wyjaśni biegły. Na poniedziałek zaplanowano również sekcje wszystkich ofiar. Wstępne wyniki mają być znane we wtorek. Pobrane od kierowców próbki krwi pozwolą ustalić, czy w chwili wypadku mężczyźni byli trzeźwi.