Spółdzielnia Mieszkaniowa "Metalowiec” z Kraśnika będzie na domagać się od miasta odszkodowania za lokatorów, którzy mają orzeczone eksmisje.
Inaczej jednak przepisy prawa interpretują urzędnicy magistratu. Od początku roku władze miasta nie płacą Metalowcowi ani grosza. Miasto nie zapewnia lokali socjalnych, bo ma ich zbyt mało i wszystkie są już zajęte.
- Nie zgadzamy się z nową interpretacją przepisów i obciążaniem nas dodatkowymi kosztami. Dlatego noty księgowe odsyłamy z powrotem do spółdzielni. W tej sytuacji pozostaje tylko rozstrzygnięcie sądowe tego sporu - wyjaśnia Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku.
Wcześniej bowiem - zgodnie z prawem - miasto w takich przypadkach wypłacało odszkodowanie. Była to różnica pomiędzy czynszem za zajmowanie lokalu z tytułem prawnym i bez takiego tytułu. Od początku roku jedna spółdzielnia zaczęła wysyłać do urzędu noty zawierające inne wyliczenie.
- Mamy jedenaście osób z orzeczoną eksmisją, więc ponosimy z tego tytułu dotkliwe straty, około tysiąca złotych miesięcznie. Jest to zgodne z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który stanął na stanowisku, że spółdzielniom należy się pełne odszkodowanie - dodaje Iwan.
W drugiej największej kraśnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Pomoc” nie ma takiego problemu. - Nie mamy orzeczonych eksmisji z prawem do lokalu socjalnego. Ale słyszałem o kłopotach Metalowca - podkreśla Stanisław Zieliński z SM "Pomoc”.
Spółdzielnia zapowiedziała, że sprawę w najbliższym czasie skieruje na drogę sądową.
Tak więc na rozstrzygniecie będzie trzeba poczekać. A pikanterii sporowi dodaje jeszcze fakt, że prezes Iwan jest w Radzie Miasta w opozycji do rządzącego w Kraśniku Piotra Czubińskiego, polityka PO...