Prokuratura wyjaśnia okoliczności wypadku, w którym zginęła 32-letnia policjantka. Kierowca, który wjechał w oznakowany radiowóz został zatrzymany i pozostanie w celi przynajmniej do piątku.
– Zbieramy dowody. Dopiero po ich skompletowaniu mężczyzna zostanie przesłuchany. Nie możemy jeszcze przesądzić, w jakim charakterze – informuje Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
W czwartek śledczy otrzymali wstępne wyniki sekcji zwłok ofiary wypadku. Wynika z nich, że policjantka zmarła z powodu ciężkich obrażeń głowy. Doznała ich, kiedy w tył radiowozu w którym siedziała, uderzyło renault laguna.
Do wypadku doszło w środę przed południem, w Łopienniku Dolnym, na krajowej 17-tce. Dwoje policjantów badało przyczyny kolizji, do której doszło tam wcześniej. Oboje siedzieli w radiowozie, kiedy w tył ich auta uderzył inny samochód, jadący w stronę Krasnegostawu.
Policjanci trafili do szpitala. Mimo długiej reanimacji, 32-latki nie udało się uratować. Jej 37-letni kolega przeżył. Był w ciężkim stanie, ale powoli wraca do zdrowia. Jest już przytomny. Kierowca laguny, 31-latek z gm. Fajsławice wyszedł z wypadku bez obrażeń.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że kiedy doszło do wypadku, ruch odbywał się powoli prawym pasem. Kierowca laguny postanowił wyprzedzić kolumnę samochodów. Uderzył w radiowóz, który stał na lewym pasie, z włączonymi sygnałami świetlnymi.
– W ramach śledztwa będziemy ustalać, dlaczego policyjny pojazd stał na lewym pasie jezdni – dodaje Bartosz Wójcik.
31-latek, który doprowadził do zderzenia był trzeźwy. Zmarła policjantka od 5 lat pracowała w krasnostawskiej „drogówce”. Osierociła 15-letnie dziecko. Rodzinę kobiety otoczono opieką psychologów.