Na niemal wszystkich budynkach i ogrodzeniach wiszą biało-czerwone flagi. Wokół drogi stoją plakaty informacyjne. Przejeżdżający przez Zażółkiew (gm. Krasnystaw) kierowcy często zatrzymują się i dopytują mieszkańców o co chodzi, a ci powtarzają: walczymy o swoje bezpieczeństwo
Na początku lipca emerytowana nauczycielka Wanda Domańska opublikowała na swoim profilu list otwarty, w którym opisała złość i gniew, jakie odczuwa jeżdżąc drogę wojewódzką Krasnystaw–Zażółkiew. Okazało się, że podobne odczucia mają wszyscy mieszkańcy wsi. Dlatego postanowili walczyć o zmianę tragicznych warunkach, w których przyszło im żyć. Domańska stanęła na czele komitetu budowy nowej drogi.
– Wszyscy mieszkańcy są zdesperowani, by domagać się nie kolejnego łatania dziur, ale prac z prawdziwego zdarzenia – opowiada Domańska. – Pod listami skierowanymi do Sejmiku Województwa Lubelskiego oraz Rady Powiatu i Gminy w Krasnymstawie tylko w ciągu jednego dnia podpisało się blisko 170 osób. To praktycznie wszyscy mieszkańcy, którzy nie wyjechali na wakacje lub nie opuścili swoich domów jadąc do pracy za granicę.
„Mieszkańcy wsi Zażółkiew zwracają się z uprzejmą prośbą o uwzględnienie w budżecie na 2018 rok partycypowania w kosztach generalnej przebudowy drogi wojewódzkiej nr 842 na odcinku Krasnystaw- Białka i budowy chodnika” – piszą w listach do polityków i argumentują, że brakuje rowów odwadniających, dlatego po ulewach woda zalewa domy i pomieszczenia gospodarcze, a przez wiele godzin jezdnia jest zalana i nieprzejezdna. Potem zmienia się w błotną ślizgawkę. Naniesiony muł spychany jest do nieistniejących rowów, gdzie zasycha i po kilku dni zmienia się we wdzierający do domów kurz.
Na tym starania o nową drogę się nie kończą. Mieszkańcy wsi wywiesili około 60 biało-czerwonych flag. Wystawili też transparenty. „Żądamy chodnika”, „My też zaczynamy "spacerować" i wydepczemy sobie chodnik”, „My też chcemy mieć normalną drogę” – to kilka z haseł.
– Kierowcy przejeżdżający przez wieś często się zatrzymują i pytają o co chodzi. Tłumaczymy im cierpliwie nasze racje. Jest nam bardzo miło, bo często słyszymy słowa wsparcia i namów byśmy nie przestawali w zabiegach o nową drogę – przyznaje Domańska. – Nie przestaniemy. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by wreszcie móc zacząć normalnie żyć.