Komisja dyscyplinarna uczelni nie dopatrzyła się winy ks. dr hab. Alfreda Wierzbickiego. Zarzuty dotyczyły „naruszenia obowiązków”, za jakie uznano jego krytyczne opinii w mediach na temat stosunku Kościoła do homoseksualizmu.
Ksiądz Wierzbicki usłyszał w ubiegłym roku sześć zarzutów zaczynających się od takiej samej formułki: „będąc nauczycielem akademickim na wydziale kościelnym uczelni katolickiej naruszył swoje obowiązki”. Na liście zarzutów jest m.in. „krytyczne i bezzasadne ocenienie stanowiska Konferencji Episkopatu Polski w sprawie mniejszości seksualnych” i konkretny cytat: „Zamiast powtarzać ciągle, że homoseksualizm jest grzechem, Kościół powinien być bardziej ostrożny i poważniej traktować to, co na ten temat mówi nauka”. Nie spodobały się też inne słowa: „biskupi ani wtedy, ani dzisiaj się nie spisali. Nie rozumieją, czym jest demokracja” oraz: „Można być profesorem, ale można być też skończonym durniem”. Te ostatnie były komentarzem do słów innego wykładowcy KUL ks. Tadeusza Guza, który szczepienia porównywał do zbrodni nazistów.
Gdy trwało postępowanie dyscyplinarne, w obronie duchownego wypowiedziało się wiele środowisk, w tym np. Klub „Tygodnika Powszechnego” w Lublinie.
W czwartek postępowanie zakończyło się. – Ks. dr hab. Alfred Wierzbicki został uniewinniony wobec postawionych mu zarzutów dotyczących krytyki osób i instytucji, zaś postępowanie w kwestiach światopoglądowych i religijnych jest umorzone – informuje prof. Michał Wyrostkiewicz, rzecznik KUL.
Z duchownym nie udało się nam wczoraj skontaktować.