Z dzieciństwa pamiętam sporo potraw z kaszy, bo w domu pielęgnowano kuchnię wileńską. Bardzo smakowały mi gołąbki z kaszą gryczaną o wyrazistym, mocnym charakterze.
W czasach studenckich zajadałem się kaszą gryczaną z masłem, w barze mlecznym można ją było dostać za grosze i jeszcze parę złotych na piwo zostało.
Dziś jestem wielbicielem gryczaka janowskiego i piroga biłgorajskiego. Podsmażony na maśle jest ok.
Robi się go w moim domu, obdarowuję przyjaciół i opowiadam wszem i wobec, jaki jest dobry.
Lubię eksperymentować z kaszą gryczaną. Wymyśliłem potrawę, którą nazwałem kaszatto – od risotto. Najpierw podsmażam kaszę, potem zalewam rosłem, dodaję mięso albo warzywa. Jakie to dobre.