Przez prawie cztery dni mieszkańcy Łęcznej, Nadrybia i Stefanowa byli odcięci od ciepła. Chłodne kaloryfery i lodowata woda w kranach doprowadziły mieszkańców do furii.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Największa od lat awaria ciepłownicza to efekt dwóch gigantycznych awarii – olbrzymiego pęknięcia głównej magistrali ciepłowniczej w Bogdance oraz w Łęcznej. Pierwszą z nich wykryto w czwartek około godziny 6 rano, druga nastąpiła kilka godzin później. Ekipy remontowe Łęczyńskiej Energetyki awarię w Bogdance usunęły o 1 w nocy, z piątku na sobotę. Awaria była olbrzymia. Ciepłownicy musieli wymienić 25 metrów rury o średnicy 60 centymetrów.
Jeszcze więcej problemów sprawił drugi wyciek. Ciepłownicy wytypowali 700-metrowy odcinek w Łęcznej, na którym poszukiwali pęknięcia. Dopiero w piątek po południu udało się ustalić miejsce awarii. Rura pękła na ulicy Chełmskiej w okolicach stacji Shell. Awaria okazała się na tyle poważna, że jej usunięcie zajęło ekipom remontowym całą sobotę. Awarię usunięto około 16 i włączono do pracy główny kocioł zapewniający ciepło Łęcznej, Nadrybiu oraz Stefanowie.
Ciepło do ponad 15 tysięcy ludzi miało wrócić w sobotę w nocy – tak zapewniała Łęczyńska Energetyka. Tymczasem jeszcze w niedzielę rano w mieszkaniach wciąż było zimno.
– Grzejniki zrobiły się lekko ciepłe dopiero w wczesnym rankiem w niedzielę. W kranach jednak wciąż nie było ciepłej wody. Przez tych kilka dni musiałem dogrzewać mieszkanie elektryczną dmuchawą. Kto mi zwróci za większe zużycie prądu – mówi mieszkaniec bloku przy ulicy Wiklinowej w Łęcznej.
– Kotły włączyliśmy na nocnej zmianie w sobotę. Zanim „przegoniło wodę” do Łęcznej, to trochę zajęło. Kaloryfery powinny normalnie grzać po południu w niedzielę – usłyszeliśmy od pracownika Łęczyńskiej Energetyki.
Tymczasem mieszkańcy Łęcznej są po prostu wściekli, że usunięcie awarii trwało tak długo. – Przecież biorą pieniądze za utrzymanie sieci w dobrej kondycji. Jest to wliczone w opłatę za ogrzewanie i ciepłą wodę. Ciekaw jestem, czy ten kilkudniowy brak dostaw ciepła będzie miał odbicie w niższych rachunkach – dodaje pan Jerzy z osiedla Bobrowniki.