Prokuratura i CBA mają jeszcze trzy miesiące na wyjaśnienie, czy doszło do przekroczenia prawa przy budowie dworca autobusowego. Chodzi o działki, które miasto wydzierżawiło firmie "Wamex”.
- Sprawę badamy wspólnie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym w kierunku przekroczenia przez burmistrza Łęcznej uprawnień.
Pod budowę dworca wydzierżawiono firmie "Wamex” kilka działek. Mamy podejrzenia, że dwiema z nich burmistrz nie mógł dysponować. Jedna była prywatną własnością. Podkreślam jednak, że na razie nie ma mowy o żadnych zarzutach w stosunku do burmistrza Kosiarskiego - mówi Dorota Kawa, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
- Badamy sprawę, wzywamy kolejnych świadków. Nic więcej nie mogę powiedzieć - ucina Temistokles Brodowski, rzecznik prasowy CBA.
CBA przesłuchało już m.in. przewodniczącą Rady Miasta. - Funkcjonariusze pytali mnie o sprawę dzierżawy gruntów "Wameksowi” - powiedziała nam jedynie Krystyna Borkowska.
Co na to burmistrz Łęcznej Teodor Kosiarski? - Jestem całkowicie spokojny o wynik śledztwa. Zanim podjęliśmy decyzje o dzierżawie działek firmie Wamex, to sprawa była wałkowana przez dwa lata. Baliśmy się podejrzeń o korupcję, które zawsze pojawiają się, gdy dochodzi do inwestycji w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego - mówi Kosiarski, burmistrz Łęcznej.
Tymczasem w Łęcznej aż huczy od plotek, że za doniesieniem do prokuratury na burmistrza stoją lokalni przewoźnicy. Poszło o opłaty za korzystanie z dworca. Właściciele busów od chwili jego otwarcia (przez cały ubiegły rok - red.) nie płacili za korzystanie z tego obiektu. Mają teraz ogromne zaległości - Dlatego w tym roku złożyliśmy wniosek o wyznaczenie przystanków w Łęcznej z pominięciem dworca.
Teodor Kosiarski przychylił się do wniosku przewoźników.W busach pojawiły się jednak informacje, że przewoźnicy nie zabierają pasażerów z przystanku na dworcu przy Jana Pawła II, bo burmistrz zakazał im wjazdu.
- Bzdura. Nie wydałem takiego zakazu - ripostuje Teodor Kosiarski. - Część przewoźników sama zrezygnowała z wjazdu na dworzec autobusowy. To ewidentny przejaw lekceważenia pasażerów.