W nocy przy radiowozie drogówki zatrzymał się samochód, z którego wyskoczyli przerażeni rodzice. Ich półroczny synek nie oddychał.
Wszystko wydarzyło się w niedzielę w nocy, kiedy policjanci z Łęczyńskiej drogówki patrolowali drogi w miejscowości Świerszczów.
W pewnym momencie przy radiowozie zatrzymał się samochód, z którego wysiadło małżeństwo z półrocznym chłopcem na rękach.
- Pilnie poprosili mundurowych o pomoc, ponieważ ich syn zadławił się, miał problem z oddychaniem i tracił przytomność – relacjonuje sierżant sztabowy Izabela Zięba z komendy policji w Łęcznej.
Mundurowi całą rodzinę zabrali radiowozem do szpitala.
- W trakcie przejazdu policjanci poprosili o wysłaniu w ich kierunku karetki pogotowia. W radiowozie została udzielona maluszkowi pomoc i dziecko odzyskało oddech oraz przytomność – dodaje Zięba.
Załogę pogotowia policjanci spotkali w Turowoli i tam chłopiec trafił pod opiekę medyków. Karetka zabrała malca do szpitala dziecięcego w Lublinie.