Współwłaściciel sieci sklepów Dywany Łuszczów zauważył, że z magazynu zniknęła mu bela z wykładziną podłogową. Przeprowadził prywatne śledztwo. W czwartek policja przeszukała już sklep konkurencji.
Kamery monitoringu nie nagrały nic niepokojącego. - Zleciłem inwentaryzacje magazynów w wszystkich naszych sklepach. Okazało się, że nie ma brakującej wykładziny, a dodatkowo brakuje kolejnej, ale z charakterystycznym wzorem, produkowanym wyłącznie na moje zamówienie. Zacząłem szukać złodzieja - opowiada Maciej Kędziora.
Maciej Kędziora poszukiwanie sprawców zaczął od najbliższej konkurencji. - Przez podstawionych ludzi sprawdziłem ich sklepy. Okazało się, że bela wykładziny z charakterystycznym wzorem była pod moim nosem. O wszystkim zawiadomiłem policję. W magazynach konkurencji odnalazła się też druga zaginiona rolka, jeszcze z naklejonym numerem mojego fabrycznego zamówienia - dodaje Kędziora.
Sprawę prowadzi policja w Świdniku. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o kradzieży wykładziny dywanowej. W czwartek funkcjonariusze znaleźli skradzione wykładziny na jednej z posesji w Łuszczowie. Wykładziny już wróciły do właściciela. Czynności w tej sprawie trwają - mówi aspirant Magdalen Szczepanowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. Nam udało się ustalić, że w areszcie są już dwie osoby, a kolejne zatrzymania są kwestią czasu.