Na ogrodzonym terenie Składu Wojskowego w Jawidzu koło Lubartowa żyją dziki. Wojsko stara się o zgodę na odstrzał tych zwierząt. Powód? Zagrożenie zdrowia i życia pracowników.
Mieszkamy w lesie więc wszystko może się zdarzyć. Dzik też – stwierdza młoda kobieta mieszkająca w jednym z dwóch bloków sąsiadujących ze Składem Wojskowym w Jawidzu. – Przez cztery lata jak chodzę na spacery z psem to tylko raz spotkałam dziki. To była locha z młodymi. Częściej już na łosia nachodzę – śmieje się nasza rozmówczyni.
– Dziki widziałem już kilka razy, ale nie w tej okolicy tylko w pobliżu magazynów Stella – dodaje mężczyzna, który w piątek spacerował z psem w pobliżu bloków.
Na ogrodzonym terenie wojskowym dziki jednak są. I to od pewnego czasu.
– O problemie bytowania dzików na terenie Składu Wojskowego w Jawidzu oraz o zagrożeniu z tego tytułu dla życia i zdrowia pracowników zostaliśmy powiadomieni na początku 2018 roku przez użytkownika tej nieruchomości tj. Komendanta 3 Regionalnej Bazy Logistycznej w Krakowie – informuje Urszula Pawelczak-Sikora, rzecznik prasowy Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Lublinie.
W lipcu ub. r. zarządca wojskowych nieruchomości wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego o zezwolenie na odstrzał dzików.
– Odstrzał sanitarny mógłby być wykonany przez Wojskowe Koło Łowieckie w Jawidzu, którego obwód bezpośrednio graniczy z terenem wojskowym, z zachowaniem wszelkich wymogów ustawowych, w tym dotyczących okresów ochronnych dla zwierząt – informuje rzecznika. – Do piątku żadna formalna decyzja w tej sprawie nie zapadła – dodaje.
Urszula Pawelczak-Sikora przyznaje, że w czasie „procedowania sprawy” do Zarządu nie wpłynęło ani jedno zgłoszenie o incydentach z udziałem dzików. Nie ma też informacji o tym aby ktoś został poszkodowany przez te zwierzęta na terenie jednostki.
W piątek zwróciliśmy się do Urzędu Marszałkowskiego o informacje w tej sprawie. Zapytaliśmy też o inne wnioski dotyczące wydania zezwoleń na odstrzał dzików. Na odpowiedź czekamy.
Do sprawy wrócimy.