Czarne chmury nad polskim górnictwem? Nie w naszym regionie. Każdy z pracowników Lubelskiego Węgla Bogdanka dostanie jednorazowo 2,5 tys. zł, podwyżkę pensji o 4,5 proc., a wielu z górników może też liczyć na 5-letnią gwarancję zatrudnienia.
Podpisana właśnie umowa zarządu ze stroną społeczną kończy kilkumiesięczne rozmowy rozpoczęte po tym, jak inną umowę zawarto na Śląsku. Jest ona związana z planem, aby do 2049 roku wygasić pracę wszystkich polskich kopalń. Bogdanka ma być jedną z ostatnich, które mają wydobywać węgiel energetyczny. Jednak już od 2026 roku Lubelski Węgiel będzie wydobywać węgiel koksujący, który jest wykorzystywany do produkcji stali i nie jest objęty umową społeczną.
– Polskie górnictwo czeka transformacja. Bogdanka, jak dobrze wiemy, będzie podążała swoją drogą – mówi Artur Wasil, prezes LW Bogdanka.
Właśnie dlatego górnicy z Lubelszczyzny negocjowali z zarządem na własną rękę. – Wypłacimy każdemu z naszych pracowników 2,5 tys. zł brutto. Tysiąc złotych zostało już wypłacone na koniec marca. W tej chwili jesteśmy w przygotowaniu do wypłaty 1500 zł – zapowiada prezes Wasil.
Poza tym podpisane porozumienie zakłada wzrost od 1 lipca stawek wynagrodzenia podstawowego o 4,5 procent. Wkład na program emerytalny został zaś zwiększony o 0,5 proc.
– Zwiększyliśmy też o 2 złote kwotę talonu na posiłek regeneracyjny z 19 do 21 zł, powszechnie u nas nazywany flapsem – dodaje prezes Bogdanki.
To nie wszystko, bo górnicy, którzy pracują w Lubelskim Węglu od co najmniej trzech lat, mogą liczyć na pięć lat gwarancji zatrudnienia. To dotyczy jednak tylko pracowników Grupy Kapitałowej LW Bogdanka (około 4900 osób), a nie firm zewnętrznych zatrudniających górników (około 500 osób).
– Czy to jest sukces? To jest wynik kompromisu. Ja nawet w czasie rozmów twierdziłem, że dobra umowa jest wtedy, gdy żadna ze stron nie jest w pełni zadowolona – komentuje Grzegorz Jadwiżuk, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce LW „Bogdanka” SA. – Wydaje mi się, że wynegocjowaliśmy wszystko, co było możliwe. Co oczywiście nie zamyka nam drogi do tego, żeby rozmawiać dalej szczerze z zarządem, jeśli by wyszły jakieś szczególne okoliczności, które pozwolą nam na to, żeby znowu usiąść do rozmów płacowych – dodaje.