Mimo sprzeciwu mieszkańców ul. Pięknej w Dominowie i innych osób, które poparły ich protest, naprzeciwko ich domów stanie blok. Inwestor, a jednocześnie radny z Dominowa, Dariusz Gałan skorzystał z „lex deweloper”. We wtorek zdołał przekonać większość Rady Gminy Głusk do swojej nowej inwestycji. – Będziemy żyć jak w getcie – komentuje jedna z protestujących osób.
Uchwały, które będziemy podejmować dotyczą bezpośrednio radnego z Dominowa, który jest przedstawicielem firmy Multimel – uprzedziła na ostatniej sesji Sylwia Jurek, przewodnicząca Rady Gminy Głusk, która poinformowała uczestniczących w posiedzeniu, że radny, a jednocześnie deweloper Dariusz Gałan zostaje wyłączony z głosowania.
Zmodyfikowany wniosek
– To pierwsza uchwała w trybie „lex deweloper” w naszej gminie – przyznał w rozmowie z nami Jacek Anasiewicz, wójt Głuska. – Teren, na którym ma powstać blok w planie zagospodarowania przestrzennego jest przeznaczony pod inną zabudowę niż zaproponowana przez radnego.
Bo pod zabudowę mieszkalno-usługową z przeznaczeniem gruntów dla ulokowania funkcji mieszkaniowej jednorodzinnej i usługowej z możliwością realizacji budynków mieszkalno-usługowych w zabudowie szeregowej i bliźniaczej.
Dlatego też deweloper musiał uzyskać zgodę rady na budowę mieszkań. W czerwcu tego roku radni nie zgodzili się na powstanie bloku vis a vis szeregowców na ul. Pięknej w Dominowie. Deweloper złożył jednak nowy, zmodyfikowany wniosek „o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej”, więc radni musieli ponownie zająć się tym tematem.
Siedem uwag
W sąsiedztwie domów protestujących mieszkańców ma stanąć „budynek mieszkalny wielorodzinny z częścią usługowo-biurową oraz podziemnymi miejscami postojowymi”. Budynek ma mieć kształt litery „C”. Określony jest jako „niski” (ma liczyć 12 m zamiast wcześniejszych 15 m wysokości), nie z 4 lecz 3 kondygnacjami naziemnymi i jedną podziemną.
– Wpłynęło siedem uwag – referował jeden z urzędników wójta. Jedna z nich dotyczyła wjazdu do garaży bloku: od ul. Pięknej, która spowoduje „ogromny ruch”. Poza tym przeciwni inwestycji wnosili, że „przez powstanie blokowiska, teren utraci przewidywalny charakter. Będzie mniej zieleni, przybędzie samochodów i spalin. Że będzie mało miejsc do parkowania. Zwracali też uwagę na „brak projektowanego placu zabaw”, a także na jeszcze większe niż dotychczas problemy z zaopatrzeniem mieszkańców w wodę.
W sąsiedztwie planowanego bloku (w którym ma się znaleźć od 70 do 100 lokali) i domów w zabudowie szeregowej przy ul. Pięknej, są też inne szeregowce (od strony wschodniej), bloki (od strony północnej, wzdłuż nowego centrum gminy Głusk), od strony południowejznajduje się zaś niezabudowana gminna działka (w trakcie zmiany planu zagospodarowania umożliwiającego zabudowę wielorodzinną).
Nie składamy broni
– W ten sposób będziemy otoczeni blokami. Będziemy żyć jak w getcie – podkreślała jedna z kobiet wypowiadających się na sesji. I akcentowała: My, podobnie jak pan (radny-deweloper – przyp. aut.) również poczyniliśmy inwestycję swojego życia. Czy nasze kredyty nie są ważne?
Pod protestem mieszkańców podpisało się ponad 100 osób. Jedna z mieszkanek przed głosowaniem apelowała do radnych by „komfort życia tych 100 osób był dla nich tak samo ważny jak inwestycja dla pana Dariusza Gałana”. – Powinna przemówić do państwa większość – przekonywała.
– Ja od początku byłam i jestem przeciwna wybudowaniu bloku na tej działce, bo jest ona przeznaczona pod zabudowę szeregową – zaznaczyła przewodnicząca Rady Gminy Głusk. – A to, że pojawia się możliwość wybudowania bloku to stwarza deweloperowi możliwość przeprowadzenia inwestycji dużo bardziej opłacalnej niż zabudowa szeregowa. Takie jest moje zdanie.
Głosy sprzeciwu niewiele dały. W głosowaniu, większość radnych – 8 osób (5 radnych było przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu, jedna nie brała udziału w głosowaniu) – zgodziła się bowiem na inwestycję.
– Gdybym od samego początku miała świadomość, że w sąsiedztwie mojego domu staną nowe bloki, to nigdy bym się nie zgodziła się przeprowadzkę z Lublina do Dominowa – przyznała nam kolejna z protestujących osób (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). – Tymczasem wszyscy w gminie nas zapewniali, że będą budowane szeregowce.
– Zostaliśmy oszukani – akcentują protestujący.
- Czy pan na miejscu protestujących mieszkańców czułby się oszukany?
– Trudno powiedzieć. Być może miałbym podobne odczucia – przyznał wójt Głuska, który podkreślił, że to nie urząd, którym kieruje wnioskował o zmianę przeznaczenia tego terenu.
Protestujący mieszkańcy nie składają broni i zapowiadają dalszą walkę. W sądzie. Co o zarzutach mówi Dariusz Gałan. Przeczytaj tutaj