Krzysztof Hetman, europoseł z PSL i lider lubelskich ludowców w wyborach do Sejmu zarzucił w poniedziałek marszałkowi województwa lubelskiego z PiS-u mówienie nieprawdy i wprowadzanie beneficjentów sięgających po unijne środki z programu Fundusze Europejskie dla Lubelskiego w błąd. W związku z organizowanymi przez siebie konferencjami, które mają Jarosława Stawiarskiego mocno denerwować, na ukojenie jego nerwów zalecił mu hetmańską melisę, którą zaniósł do sekretariatu Urzędu Marszałkowskiego.
– Marszałek województwa lubelskiego z PiS-u, pan Jarosław Stawiarski nie mówi prawdy i wprowadza w błąd wszystkich beneficjentów, którzy chcieliby sięgnąć po środki europejskie z naszego Regionalnego Programu Operacyjnego, który obecnie nazywa się Fundusze Europejskie dla Lubelskiego – grzmiał podczas konferencji prasowej europoseł Krzysztof Hetman. –Jednym z nich jest niespełnianie karty praw podstawowych – dodał.
Zdaniem Hetmana to powoduje, że potencjalnie, w przyszłości beneficjanci z terenu województwa lubelskiego, którzy sięgają po unijne pieniądze mogą nie mieć zwróconych kosztów poniesionych wydatków. W związku z organizowanymi przez Hetmana konferencjami, a także informacjami przekazywanymi podczas nich europoseł poinformował, że marszałek Jarosław Stawiarski strasznie się denerwuje, dlatego w prezencie przygotował dla niego hetmańską melisę na ukojenie jego nerwów.
- Jak doniosły mi "wiewiórki" z Urzędu Marszałkowskiego, jak wieść gmina doniosła w dniu, w którym organizuję konferencje dotyczące działalności pana marszałka, a może i w kolejnym, lepiej nie podchodzić do pana marszałka Stawiarskiego, lepiej siedzieć jak myszka pod miotłą, nie próbować nic załatwić, nie próbować nawet pokazywać się panu marszałkowi na oczy. Jak to młodzież mówi: Pan marszałek okazuje się jest wrażliwcem, ma krótki lont, łatwo wybucha, a moje konferencje wzbudzają u niego ogromny stres i nerwy – przyznał Krzysztof Hetman. Dla marszałka przygotował lekarstwo na skołatane nerwy, bezpieczne i naturalne - hetmańską melisę. - Chciałbym ukoić zwyczajnie jego nerwy. Chciałbym żeby pan marszałek przestał się denerwować. Nie chcę powodować u niego stresu i nerwów, bo to źle wpływa na zdrowie, a nie to było moim celem – mówił Hetman i dodał, że ma nadzieję, że w dniu kiedy będzie organizował kolejną konferencję w związku z działalnością Stawiarskiego, ten taką meliskę sobie zaparzy, zrelaksuje się, uspokoi i na spokojnie wysłucha tego, co ma do powiedzenia i może następnym razem w sposób o wiele bardziej merytoryczny odpowie na jego pytania, które stawia w imieniu lubelskich samorządowców, przedsiębiorców i wszystkich tych, którzy sięgają po pieniądze europejskie.
Na koniec Hetman zwrócił się do mieszkańców województwa lubelskiego. - Jeśli kogoś z Państwa przytłacza polityka PiS-u, jeśli nie czujecie się Państwo uspokojeni, jeśli nie macie Państwo zapewnionej takiej elementarnej przewidywalności w związku z rządami PiS-u, zapraszam na moje spotkania. Każdy z Państwa dostanie taką meliskę hetmańską. Będzie mógł sobie zaparzyć, zrelaksować się i poczekać do 15 października aż te rządy uda się zmienić – zakończył europoseł Hetman i udał się do Urzędu Marszałkowskiego wręczyć melisę marszałkowi. Jarosława Stawiarskiego nie zastał, a ziółka zostawił w sekretariacie.
Marszałek w poniedziałkowe popołudnie nie odniósł się do konferencji Hetmana, bo w Kraśniku gościł premiera Mateusza Morawieckiego. Odpowiedź na swoim profilu na Facebooku ma zamieścić we wtorek i wszystko wskazuje na to, że odgryzie się europosłowi, by ten zaczął stosować stoperan, popularny środek na... rozwolnienie.