Pogoda nie dopisała, ale grupa dzieci i młodzieży, we wtorek po godz. 15 pojawiła się na tafli lodowiska przy ul. Hauke-Bosaka. Młodzi łyżwiarze chwalą lód, a ich rodzice cieszą się ze sportowej alternatywy dla komputera.
Tegoroczne otwarcie puławskiej ślizgawki nie przyciągnęło tłumów. Niewysoka frekwencja mogła być skutkiem padającego deszczu, który nie zachęcał do aktywności na świeżym powietrzu. Najwięksi miłośnicy jazdy na łyżwach postanowili mimo to skorzystać z oferty miejskiego ośrodka sportu.
– Jeździ się bardzo dobrze. Lód jest OK, ale przez ten deszcz sytuacja może niedługo się zmienić – mówi puławianka, Marysia Bartoszak, która na lodowisko przyszła z mamą.
Pani Anna w dzieciństwie również jeździła. Teraz częściej występuje w roli kibica. – Uważam, że otwarcie lodowiska to świetny pomysł, bo młodzież w zimie nie ma co robić. Wiadomo, że prąd kosztuje, ale kwestia zdrowia fizycznego i psychicznego dzieci również jest ważna. Lodowisko daje alternatywę dla dzieciaków i zachęca do ruszenia się sprzed komputera – ocenia. – Przecież nie pójdą na Wisłę, czy wiślaną łachę i nie będą czekać, aż zamarzną – dodaje.
W tym roku normalne wejściówki kosztują 10 złotych, o 4 zł więcej, niż w poprzednim roku. Ulgowe można kupić za 6 złotych, podrożały o 2 zł. Andrzej Śliwa, dyrektor MOSiR-u zapewnia jednak, że to nadal mniej, niż w większości innych miast w regionie.
– Ceny musieliśmy zmodyfikować ze względu na drożyznę, w tym koszty energii elektrycznej. Mimo to jesteśmy najtańsi w województwie, bo takie obiekty powinny przyciągać i służyć mieszkańcom – mówi szef ośrodka sportu.