Trzymiesięczny szczeniak z przestrzelonym na wylot udem od tygodnia jest leczony w lubelskiej Klinice Weterynaryjnej dla Zwierząt przy ul. Głębokiej. Jego zastrzeloną matkę mieszkanka Ostrowa Lubelskiego znalazła w lesie. Powiadomiła obrońców zwierząt.
Bezpańskie psy mieszkały w norze wykopanej w ziemi, w pobliżu rzeki. Dokarmiała je jedna z mieszkanek Ostrowa. Kilka dni temu zaniosła im jedzenie. - Psów nie było. W pobliżu natknęła się na zastrzeloną sukę. Zaalarmowała nas – dodaje pani Aleksandra.
Pracownicy straży pojechali na miejsce. – Chcieliśmy odszukać szczeniaka. Nie mieliśmy pewności, czy jeszcze żyje. Nie było po nim śladu. Kiedy mieliśmy już wracać do Lublina z pustymi rękami, usłyszeliśmy skowyt szczenięcia. Doprowadził nas na brzeg rzeki – opowiada.
Młody pies leżał z przestrzelonym na wylot udem. – Kula ominęła na szczęście kość i tętnicę. Ktoś strzelał do niego celowo, ze zwykłej broni. To nie była wiatrówka – mówi jedna z lekarek Kliniki Weterynarii, która badała zwierzę. I dodaje: - Gdyby trafił kilka milimetrów dalej, zwierzę wykrwawiłoby się.
Trzymiesięczny szczeniak wciąż jest pod opieką lekarzy weterynarii. - Początkowo bał się ludzi. Teraz podchodzi do nas z ufnością i cieszy się, kiedy zaglądamy do jego boksu – mówi jedna z nich. Kiedy rana zagoi się, pies będzie przekazany do adopcji.
Pracownicy fundacji LSOZ poinformowali o zdarzeniu burmistrza Ostrowa Lubelskiego. – Chcielibyśmy by wygospodarował pieniądze na utworzenie w gminie przytuliska dla bezdomnych zwierząt, do którego trafiałyby czworonogi z pobliskich miejscowości. A także te biegające luzem po terenach łowieckich. Zależy nam na tym, by jak najmniej z nich padało ofiarą postrzałów – zaznacza pani Aleksandra.
Obecnie do zdziczałych psów czy kotów mogą zgodnie z prawem strzelać myśliwi. Chodzi o przypadki, kiedy zwierzęta biegają bez uwięzi na terenach łowieckich, w odległości co najmniej 200 m od zabudowań. Dopuszcza to ustawa o ochronie praw zwierząt, chodzi o ochronę zwierzyny łownej.
- Niedawno trafiła do nas młoda sarna, której pies wygryzł oko – przyznaje Aleksandra Lipianin-Białogrzywy.
Zapis pozwalający na strzelanie do psów i kotów nie podoba się obrońcom zwierząt, którzy domagają się jego nowelizacji. Zamiast odstrzału proponują odławianie, a następnie zwracanie zwierząt opiekunom lub umieszczanie w schronisku. W Sejmie od dłuższego czasu trwają prace nad poselskim projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt znoszącym ten zapis. Napotyka on jednak na bardzo silny opór licznie reprezentowanego w parlamencie lobby myśliwskiego.
Kontrowersyjny zapis został również zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego.
– Po wielu rozmowach udało się w maju doprowadzić do spotkania mojego zespołu z zespołem łowieckim. Zgodziliśmy się, że trzeba pójść w kierunku zakazu odstrzału i wprowadzić księgowanie psów. Chodzi o ograniczenie liczby zdziczałych psów wyrządzających szkodę zwierzynie łownej – mówi Joanna Mucha (PO), szefowa sejmowego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Mucha spodziewa się, że Sejm zmieni przepisy jeszcze w tej kadencji.