Lubartowscy radni zadecydują w piątek czy przeprowadzić w mieście referendum w sprawie wprowadzenia podatku "śmieciowego”.
- W Lubartowie trwa taka wojna śmieciowa - mówi Tomasiak. - Do spółdzielczych pojemników podrzucane są śmieci przez innych mieszkańców. Spółdzielcy robią im zdjęcia, przynoszą do spółdzielni, a my zawiadamiamy policję.
Mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowej za wywóz śmieci płacą w czynszu. Ostatnio to aż 7 zł miesięcznie od osoby. Za to mogą wyrzucać śmieci do pojemników osiedlowych.
- Musieliśmy o 40 procent podnieść opłaty, bo śmieci było coraz więcej - tłumaczy Tomasiak. - Na mieszkańca rocznie wypada 1,6 metra sześciennego śmieci. Tak dużo, bo znaczna ich część jest podrzucana.
Robią to niektórzy właściciele domków jednorodzinnych, którzy powinni mieć podpisane indywidualne umowy na wywóz śmieci. Niektórzy część śmieci wyrzucają jednak do spółdzielczych pojemników. Według Tomasiaka, ukróci to wprowadzenie jednolitego podatku śmieciowego dla wszystkich mieszkańców. Dziś lubartowscy radni zagłosują nad przeprowadzeniem referendum, w który mieszkańcy miasta wypowiedzieliby się czy takiego podatku chcą.
Gdyby wypowiedzieli się na "tak” Rada Miejska ustaliłaby jednolite zasady płatności za wywóz śmieci. Radny Tomasiak pod swoim projektem zebrał 1,3 tys. podpisów.
Przeciwny referendum jest Jerzy Zwoliński, burmistrz Lubartowa.
- Na wprowadzenie takiego podatku przyjdzie jeszcze czas - uważa. - Najpierw musimy wprowadzić nasz projekt uregulowania gospodarki śmieciami w całym powiecie. Realizujemy go poprzez Związek Gmin Ziemi Lubartowskiej.