W dalszym ciągu ruina byłego przedszkola w centrum Lubartowa będzie straszyć. Nic nie wyszło ze spotkania wszystkich zainteresowanych stron. Sprawa ponownie odsuwa się w czasie.
Po naszym ostatnim artykule władze miasta chciały zorganizować spotkanie wszystkich zainteresowanych stron – właścicieli, miejscowego "sanepidu”, straży miejskiej, nadzoru budowlanego. – Niestety, zaproponowany termin nie odpowiadał kilku współwłaścicielom nieruchomości – mówi Radosław Szumiec, zastępca burmistrza Lubartowa.
Tymczasem rudera wciąż jest miejscem spotkań amatorów taniego wina, noclegownią w razie spożycie zbyt dużej porcji "ambrozji”. Pełni też funkcję szaletu publicznego, wysypiska śmieci oraz wylęgarni insektów i gryzoni. Mieszkańcy mają już dość tej ruiny w środku miasta. – Napisałem do wojewody pismo w tej sprawie. Skoro Urząd Miasta nie potrafi rozwiązać problemu ruiny, to niech się tym zajmie wojewoda. Napisałem do niego pismo w tej sprawie – mówi nasz czytelnik, który zastrzegł imię i nazwisko do wiadomości redakcji. – Do zainteresowanych stron wysłaliśmy już propozycje spotkania w innym terminie – dolej Radosław Szumiec.