Cała lubartowska straż pożarna od kilku dni ma jedno zadanie: złapać bociana, który lata nad miastem. - To dla niego jedyna szansa na przeżycie zimy - mówią strażacy.
Tak samo było wczoraj. Po strażaków zadzwonili mieszkańcy domów przy ul. 1 Maja. - Byłam lekko zdziwiona, gdy zobaczyłam przez okno bociana. Na dworze kilkanaście stopni poniżej zera, a ten w najlepsze siedzi na kominie sąsiedniego bloku - opowiada pani Dorota. Strażacy podstawili dźwig hydrauliczny. Ale gdy tylko zaczęli podnosić drabinę, ptak natychmiast czmychnął.
O bocianie wiedzą już medycy z Kliniki Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Natychmiast po złapaniu ptak zostanie do nich przewieziony na badania. Potem ma trafić do minizoo w Leonowie.
- Mamy już 14 bocianów, więc i tego przyjmiemy - śmieje się Renata Siejko, która prowadzi zoo razem z mężem Mariuszem. - W dzień ptaki swobodnie fruwają nad naszym gospodarstwem, a noce spędzają w ciepłym budynku - wyjaśnia pan Mariusz. - Te, które po zimie są w dobrym stanie, odlatują od nas. A te, które są jeszcze za słabe, zostają na dalszą kurację.
Tak samo ma być z bocianem z Lubartowa. - Oby tylko został złapany jak najszybciej - podkreśla Mariusz Siejko. - My zapewnimy mu odpowiednie warunki do przezimowania