W okolicach Górki Lubartowskiej widziano, jak "jakieś ludzie chodzili po polach z łopatami i kopali głębokie dołki. To nielegalni poszukiwacze bursztynu, który trafia na czarny rynek
Profesor jest przekonany, że proceder nielegalnego wydobycia oraz handlu lubelskim bursztynem będzie się nasilać. - Władze muszą nad tym zapanować - przestrzega prof. Zając.
Do Janusza Marzędy, wójta gminy Niedźwiada, także dotarły informacje o tajemniczych ludziach poszukujących nielegalnie bursztynu w okolicach Górki Lubartowskiej. - Mieszkańcy mówią, że widzieli na polach duże maszyny. Na wiejskich zebraniach proszę, aby każdy przypadek nieformalnych poszukiwań zgłaszali na policję. Do tej pory tylko jedna pani z Antoniówki zgłosiła nielegalny odwiert na swoim polu - dodaje wójt.
Tymczasem w Górce Lubartowskiej, gdzie według badań jest ponad 1000 ton bursztynu, ludzie widzieli tajemniczych poszukiwaczy. - Jakieś czas temu kilkunastu chłopa chodziło po polach z łopatami. Płacili gospodarzom za szkody, a potem kopali głębokie doły. Czegoś szukali, potem zasypywali doły ziemią. Chłopy pod sklepem opowiadają o bursztynach - mówi pani Danuta z Górki Lubartowskiej.
Wójt Marzęda jest przekonany o nielegalnych odwiertach. - U nas jest słaba ziemia. Jak ktoś się pojawi i dobrze zapłaci, to który z właścicieli pól nie zgodzi się na odwiert - pyta wójt.