
Oderwali się od świątecznych przygotowań i wybiegli do parku Saskiego. W Wielką Sobotę pobiegli w Lublinie 231 parkrun.

Tym razem z zajączkami - pacemakerami, którzy co 5 lub 6 edycji wkładają kamizelki z proponowanym czasem na plecach, by poprowadzić uczestników na życiowy rekord.
W świąteczną sobotę rano w Ogrodzie Saski na starcie stanęło stu biegaczy i wolontariuszy. Impreza jest bezpłatna i otwarta dla wszystkich chętnych. Po pokonaniu 3 okrążeń wokół parku uczestnicy poszli razem na kawę do kawiarni ParZona.
W każdą sobotę o godzinie 9:00 Ogród Saski w Lublinie tętni życiem nie tylko dzięki spacerowiczom, ale przede wszystkim dzięki entuzjastom biegania, truchtu i marszu. Parkrun Ogród Saski to wydarzenie, które zyskało miano lokalnej tradycji, przyciągając uczestników niezależnie od pogody czy pory roku. Od lipca 2019 roku, kiedy to odbyła się pierwsza edycja, parkrun stał się nieodłącznym elementem sobotnich poranków w Lublinie.
Trasa biegu liczy 5 km i składa się z trzech okrążeń po alejkach Ogrodu Saskiego. Start i meta zlokalizowane są w centralnej części ogrodu, w pobliżu zegara słonecznego. Nawierzchnia to głównie asfalt, ale organizatorzy dbają o bezpieczeństwo uczestników, oznaczając ewentualne utrudnienia, takie jak błoto czy liście.
